Siedem stref wyobraźni Wyspiańskiego

Muzeum Narodowe przygotowało niezwykłą wystawę - impresję o twórczości autora "Wesela".

Aktualizacja: 27.11.2007 09:55 Publikacja: 26.11.2007 17:15

Siedem stref wyobraźni Wyspiańskiego

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Takiego pokazu jeszcze u nas nie było. To próba wejścia w klimaty Wyspiańskiego, ale z perspektywy współczesnego człowieka. Zwłaszcza młodego, oswojonego z nowymi mediami oraz wizjami z gatunku fantasy.

Korytarze, ściany, studnie

Bo w muzeum wykreowano świat baśniowy, nierealny. Nie znaczy to, że starsi poczują się zagubieni – koncepcja rodzinnego duetu Janusz Wałek (kurator i autor scenariusza) oraz Paweł Wałek (scenografia) jest przejrzysta. I niezwykle atrakcyjna, o zmiennych aurach. Przedsięwzięcie (najkosztowniejsze od czasu wystawy impresjonistów) wymagało przebudowy sal ekspozycyjnych – położenia nowej podłogi, wzniesienia specjalnych ścian i przejść, wybudowania korytarzy i postawienia "studni". Całość została podzielona na siedem przestrzeni; siedem idées fixe Wyspiańskiego.

Widz w tej inscenizacji też odgrywa ważną rolę: staje się jej aktywnym elementem. Dlatego autorzy pokazu zdecydowali, że publiczność będzie wpuszczana niewielkimi grupkami, najwyżej po 30 osób. To tym ważniejsze, że widzowie, snując się po siedmiu przestrzeniach, w końcu zataczają krąg. Pod dyktando Wyspiańskiego.

Pod trzema orłami

U wejścia witają gości gospodarze: róża i chochoł. Żywa roślina i "prawdziwy" chochoł wykonany rękami pani Rydlowej, potomkini poety z "Wesela". Za sprawą Wyspiańskiego symbole oczywiste od stu lat z okładem: kwiat to "Polska właśnie"; chochoł – jej "pancerz" przed zimnem.

Za drzwiami wchodzimy w mrok. Dosłownie i tematycznie. Bo na początku przypomniane zostało polityczne tło Młodej Polski. Vis-a-vis wejścia – dwie alegorie "Polonii" autorstwa Jana Matejki (obraz) i Wyspiańskiego (projekt witrażu do katedry lwowskiej). Zbiegiem okoliczności obydwaj twórcy, podejmując motyw uwięzionej ojczyzny, byli w tym samym wieku – mieli 26 lat. Tym dobitniej widać różnice w interpretacji tematu: narracyjny, sentymentalny Matejko (1864 rok) i ekspresyjny, zrywający z kompozycyjną równowagą Wyspiański (rok 1894). 30 lat to cała epoka w sztuce; przepaść między akademizmem a symbolizmem.

Zmieniły się artystyczne mody, lecz sytuacja Polski – bynajmniej. O rozbiorach przypominają godła trzech zaborców – orły Rosji, Prus i Austrii. Marzenia Wyspiańskiego (i innych Polaków) o odzyskaniu niepodległości symbolizuje panorama Krakowa. Powiększona ze starego sztychu na całą ścianę. Na jej tle – rysunek Wawelu (też w powiększeniu) wykonany przez Wyspiańskiego na okładkę "Akropolis".

Widownia chochołów

Następna odsłona to bronowicka chata odtworzona dokładnie według didaskaliów autora. Podłoga z surowych desek, pagórkowato wzniesiona. Ten surrealistyczny efekt służy wyeksponowaniu sceny. Jej centrum zajmuje stół, z boku jarzy się dziwnym światłem małe okienko. Naprzeciwko na konsolce leży róg; na ścianie zawieszone strzelby; w drzwiach do sionki połyskują kosy. Publicznością tego "Wesela" są… chochoły. Te z nocnych Plant, namalowane przez Wyspiańskiego. Słynny pastel (również wielokrotnie powiększony) imituje widownię. Wymowna aluzja: w inercji pogrążone były nie tylko postaci z dramatu, lecz także cały naród. Światło nad "chatą rozśpiewaną" to przygasa, to znów rozbłyskuje. Jak zapał Polaków do walki.

Po tej realistyczno-symbolicznej części następują fantastyczne sekwencje. Prosto z izby w Bronowicach wchodzi się w ciemny tunel z pięcioma niszami. W każdej wnęce straszy "weselne" widmo. Sfilmowane onegdaj przez Andrzeja Wajdę, teraz znów wywołane – w postaci fragmentu z filmu. Przestrzeń okupowana przez straszydła też jest przerażająca: ciemno wszędzie, podłoga miękko faluje, jakby miała się rozstąpić pod nogami.

Żywe ściany i marmury

Po ciasnym, dusznym korytarzu – uderzenie zimna. W przestrzeni tak ogromnej, że niedającej się ogarnąć wzrokiem. Zdaje się, że wchodzimy do katedry na Wawelu, której mury płyną, przesuwają się, rozstępują. Twarze z nagrobków i rzeźb wynurzają się, zbliżają, rozrastają. Magia. Osiągnięta dzięki zastosowaniu komputerowej animacji. Ta rozpisana na pięć ekranów realizacja filmowa przywodzi na pamięć dramaty "Wyzwolenie", a zwłaszcza "Akropolis", w którym artysta "ożywił" przechowywane w świątyni dzieła sztuki.

Katedrę zamyka ściana z witrażami. Niezrealizowanymi, istniejącymi tylko w postaci pastelowych projektów. Jak wiadomo, Wyspiański zaproponował niezwykle nowatorskie dzieła, które spotkały się ze skrajnymi reakcjami ówczesnych odbiorców – od zachwytu po potępienie. Kontrowersje wywołał zwłaszcza Kazimierz Wielki (było to wkrótce po otwarciu jego grobu) pokazany jako rozkładające się truchło… Ostatecznie twórca nie dostał zlecenia. Pozostały projekty, tym razem przypomniane nie w oryginałach, ale jako wielkie, podświetlone reprodukcje. Tu właśnie można się spotkać z autorem – jego niewielki autoportret umieszczony został wysoko, w "niemuzealny" sposób. Zamyka szereg postaci z witraży. Wedle życzenia artysty jest "grze ich przytomny"

Uwięzieni w zielniku

Po przygnębiających i mrocznych salach czeka widza raptowne uderzenie jasności. I dawka optymizmu. W lustrzanej klatce (pomysł skopiowany z instalacji japońskiej artystki Yayoi Kusamy; trzy lata temu miała wystawy w Polsce) rozkwita największy zielnik świata. Pierwowzorem były, oczywiście, rysunki i obrazy krakowskiego mistrza, botanika amatora maniacko kolekcjonującego najrozmaitsze okazy flory, żeby je potem wykorzystać w kompozycjach. Rysowany zielnik odbity w zwierciadłach ciągnie się w nieskończoność, tworząc botaniczny wszechświat. A oglądający czuje się trochę nieswojo, gdy nie potrafi się wyplątać z roślinnej matni. Potem – uff! – powrót do róży i chochoła. I można rozpocząć turę od nowa. Zapewniam – warto. Za każdym razem spektakl przebiega inaczej. "Stanisława Wyspiańskiego teatr ogromny", Muzeum Narodowe w Krakowie, wystawa czynna od 28 listopada do 2 marca

Takiego pokazu jeszcze u nas nie było. To próba wejścia w klimaty Wyspiańskiego, ale z perspektywy współczesnego człowieka. Zwłaszcza młodego, oswojonego z nowymi mediami oraz wizjami z gatunku fantasy.

Korytarze, ściany, studnie

Pozostało 96% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl