Trzech mężczyzn sterroryzowało ochronę i zabrało obrazy ze słynnej kolekcji mistrzów impresjonizmu i postimpresjonizmu, należącej do fundacji Emila Buehrlego, przemysłowca, który wzbogacił się na dostawach broni dla Trzeciej Rzeszy.
Z muzeum zniknęły: „Chłopiec w czerwonej kamizelce” (1888) Paula Cezanne’a, „Maki w Vetheuil” (1879) Claude’a Moneta, „Portret barona Lepica z córkami” (1871) Edgara Degasa oraz „Kwitnąca gałązka kasztanowca” (1890) Vincenta van Gogha. Zamaskowani złodzieje zjawili się w muzeum pół godziny przed zamknięciem, jeden z nich trzymał ochronę pod bronią, gdy jego dwaj partnerzy wynosili płótna do białej furgonetki.
Pracownicy muzeum twierdzą, że złodzieje zdjęli cztery pierwsze obrazy z brzegu, jedne z najcenniejszych, jakie znajdowały się w kolekcji, zostawili jednak droższe dzieła. Policja wyznaczyła nagrodę 90 tys. dolarów za pomoc w schwytaniu przestępców. To największa, a zdaniem stróżów prawa także najbardziej spektakularna kradzież w Europie w ostatnim dwudziestoleciu. Rabunek miał miejsce kilka dni po tym, jak z innego muzeum pod Zurychem wyniesiono dwa obrazy Picassa. Seria głośnych kradzieży dzieł sztuki trwa od 2004 r., gdy z pełnego zwiedzających muzeum w Oslo złodzieje wynieśli „Madonnę” i „Krzyk” Muncha. Później w Serbii zrabowano dzieła Rembrandta i Rubensa, muzeum w Rio de Janeiro straciło Picassa i Dalego, a w USA zniknął obraz Goi.
FBI ocenia, że obroty kradzionymi dziełami sięgają na świecie 6 mld dolarów rocznie. Sporządzona przez Interpol baza poszukiwanych dzieł zawiera 30 tys. pozycji.