Wystawa Smakołyki w poznańskiej Galerii Arsenał

„Smakołyki” w poznańskiej Galerii Arsenał dostarczają różnorodnych doznań smakowych i zapachowych, a na deser oferują konsumentom największą atrakcję… jaką są zakupy

Publikacja: 11.10.2010 12:48

Wernisaż wystawy „Smakołyki” w poznańskiej Galerii Arsenał; praca Barbary Pilch

Wernisaż wystawy „Smakołyki” w poznańskiej Galerii Arsenał; praca Barbary Pilch

Foto: arsenal.art.pl

W promocji, za cenę biletu. Podczas otwarcia – całkiem darmo. Ale się rzucili! Już podczas wernisażu zniknęła połowa ciuchów z lumpeksów, które Ela Jabłońska rozwiesiła w efektownym układzie kolorystycznym. Barwy od bieli do czerni, pośrodku – tęcza. Pazerność na truciznę.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,547865.html]Zobacz galerię zdjęć z wernisażu [/link][/wyimek]

Gratisowe wziątka wprawiły widzów w euforię. Szarpali koszulki, gatki, chusty i co tam jeszcze znaleźli. Pakowali zdobycze w firmowe torby z napisem „smakołyki” i szczęśliwi wynosili jako pamiątkę z wystawy.

Autorka cieszyła się: – Z tego, co spadło na podłogę, powstała nowa, alternatywna układanka.

To była instalacja-prowokacja. Materiał dla socjologa i psychologa. W ogóle, cała wystawa powinna zostać przeanalizowana pod naukowym, nie tylko artystycznym kątem. Dlaczego staliśmy się tak pazerni?

Angelika Markul wykonała 9-metrowy obraz z białej czekolady posypanej cukrem-pudrem, na gąbkowym podkładzie. Sama chemia udająca przysmak. Przed tą purchlastą połacią ustawiła na podłodze kilka nieforemnych brył, z tego samego słodkiego surowca. Na jednej z grud – neonowy napis „poliż”. Goście potraktowali hasło dosłownie. Lizali. I nie tylko. Odłamywali kawałki kompozycji, pchali do ust, zabierali ze sobą. Artystka, mieszkająca we Francji od kilku lat, była przerażona:

– Przecież oni pochorują się, taka ilość paskudztwa! Nie rozumieją, ze napis jest umowny?

[srodtytul]Niesmak do popicia [/srodtytul]

Niedobre słodycze można było zagryźć prawdziwą czekoladą, roznoszoną w obfitych ilościach. Kto chciał, mógł popić winem, oranżadą lub sokiem. Płyny w różnych odcieniach czerwieni stanowiły element aranżacji wykonanej przez trzecią uczestniczkę wystawy, Barbarę Pilch. Ta artystka objęła w posiadanie dolną salę galerii. Jej praca widoczna była już z zewnątrz, przyciągając uwagę przechodniów.

A jest na co popatrzeć: naturalnej wielkości śnieżnobiały koń-jednorożec kroczy w zaprzęgu; czerwone lejce trzyma w także czerwonych, jakby zakrwawionych dłoniach naga, klęcząca dziewoja. Zwierzę i kobieta wyglądają jak z alabastru (w rzeczywistości – ładny gips). Kontrast z ich ciałami tworzą setki wypełnionych czerwonymi płynami kieliszki.

Instalacja budzi niepokój, choć nie do końca chwytam jej sens. Zgaduję, że autorka przeżyła jakieś wielkie rozczarowanie i chce nam dać do zrozumienia, że uczucia wysychają bądź fermentują, jak użyte przez nią płyny.

Bardziej zrozumiałe wydaje mi się przesłanie drugiej zademonstrowanej w Arsenale rzeźby tej autorki. Gigantyczna klepsydra w koronkowej altance. Ze stożka sypie się cukier, układając się w białą piramidkę. Ale, wbrew klepsydrowej regule, dolna część nie wymienia się z górną. Nie ma powrotu do pierwotnego stanu i słusznie: nasze życie, to bilet w jedną stronę. Choćby to było nie wiem jak słodkie życie…

[srodtytul] Balonowe sny [/srodtytul]

Nieopodal – jeszcze raz Angelika Markul. Biały kubik wyposażony w dwie pary drzwi, po przeciwnych stronach. Wchodzi się do środka – i zawrót głowy. W nozdrza uderza wyziew natrętny, namiętny, przywołujący wspomnienia. To zapaszek gumy balonowej „Donald”. Marzenie wszystkich dzieci wychowanych w PRL-u. Pamiętam, „Donald” miał w opakowaniu obrazki, łakomy kąsek kolekcjonerski. Angelika upewnia nas w doznaniach. Na ścianie białej klatki miga neon „Polish American Dream”. Ze snu lub wspomnień o nim przechodzi się do współczesnej rzeczywistości: do wspomnianego na wstępie ciucholandu.

Na bis Ela Jabłońska przygotowała lizawki: stojaki wzięte z lasu, służące dzikim zwierzakom do uzupełnienia zasobów soli mineralnych w organizmach. Ale ludzi sól nie satysfakcjonuje. Wolą zastąpić mikroelementy czekoladą. Artystka, znając zapotrzebowanie bliźnich, polała lizawki czekoladowym sosem. Pycha!

Całej ekspozycji (prace powstały specjalnie na nią, nigdy wcześniej nie były pokazywane) niejako patronuje neon zainstalowany na dachy Arsenału. Jarzący się jasnym światłem napis ogłasza albo zapowiada „Nowe życie”. Jabłońska znalazła ten budujący slogan w… byłym gospodarstwie rolnym pod Bydgoszczą. Pikanterii dodaje sprawie fakt, że neon pochodzi z lat 60. (Ela Jabłońska odrestaurowała znalezisko). Na realizację „nowego życia” trzeba było dość długo czekać. Ale mamy je! Konsumujemy! Czy jesteśmy szczęśliwsi?

[srodtytul] Jeść małą łyżeczką [/srodtytul]

Jeszcze słówko na deser. W Poznaniu spróbowałam „Smakołyków” – z ukontentowaniem; usiłowałam też zmierzyć się z Mediations Biennale (do końca października). Nie dałam rady. Odnoszę wrażenie, że minął czas wielkich spędów i podciągania setek prac pod naczelne hasło przeglądu. Odbiorcy zmęczyli się monumentalnymi, a sztucznymi panoramami. Wolą coś skromniejszego, za to czytelniejszego, bardziej zapadającego w pamięć.

Moim zdaniem, więcej o dzisiejszym świecie nastawionym na cielesny, zmysłowy odbiór mówią prace zaprezentowane w Arsenale, niż karuzela pomysłów przedstawiona na biennale. Bo to nie mediacje, lecz wieża Babel.

Wystawa czynna do 31 października

[link=http://arsenal.art.pl/event/smakolyki/]arsenal.art.pl[/link]

W promocji, za cenę biletu. Podczas otwarcia – całkiem darmo. Ale się rzucili! Już podczas wernisażu zniknęła połowa ciuchów z lumpeksów, które Ela Jabłońska rozwiesiła w efektownym układzie kolorystycznym. Barwy od bieli do czerni, pośrodku – tęcza. Pazerność na truciznę.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,547865.html]Zobacz galerię zdjęć z wernisażu [/link][/wyimek]

Pozostało 92% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl