Zatrzymał pochód gargameli

Jestem na początku kariery – mówił z uśmiechem kilka miesięcy przed śmiercią Stefan Kuryłowicz. I z werwą opowiadał o swojej pasji do latania.

Publikacja: 06.06.2012 01:01

STEFAN KURYLOWICZ - ARCHITEKT

STEFAN KURYLOWICZ - ARCHITEKT

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz Rafał Guz

Czołowy polski architekt Stefan Kuryłowicz zginął tragicznie rok temu, 6 czerwca 2011 roku w katastrofie awionetek nad Hiszpanią.

Tekst z tygodnika Uważam Rze

– Z samolotu świat wygląda pięknie, nie widać tego, co nas drażni, znika cały bałagan, byle jakie domy, krzywe płoty, nawał reklam. Ma się poczucie pełnej swobody.

– To był człowiek instytucja, który tworzył prawdziwe życie tego kraju. Miał przede wszystkim realny wpływ na bardzo wiele aspektów naszego życia zawodowego – mówił krakowski architekt Marek Dunikowski.

Mało które biuro architektoniczne budowało więcej, utrzymując jednocześnie tak wysoko poprzeczkę profesjonalizmu. Jego najbardziej znane budynki to warszawskie biurowce Focus, Królewska, Wolf Nullo, LOT, ten ostatni trafił do prestiżowego Atlasu Światowej Architektury Współczesnej (wydawnictwo Phaidon).

W całym kraju w realizacji zostawił ponad 20 projektów, m.in. Forum Muzyki we Wrocławiu.

Wielki rynkowy sukces swojej pracowni Kuryłowicz łączył z pracą wykładowcy Wydziału Architektury na Politechnice Warszawskiej, gdzie prowadził pracownię należącą do najbardziej obleganych przez studentów. Powszechnie znane było jego zaangażowanie reformatorskie jako członka rady wydziału. Zastanawiał się nad założeniem własnej prywatnej uczelni architektonicznej. Był aktywnym członkiem Miejskiej Komisji Urbanizacyjno-Architektonicznej w Warszawie, społecznie działał w Radzie Architektury i Rozwoju Miasta, był wiceprezesem Stowarzyszenia Architektów Polskich, krajowym rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej Izby Architektów, członkiem składów sędziowskich wielu konkursów architektonicznych. Ostatnio ONZ zaprosiło go, jako jedynego architekta z Polski, do zespołu opiniującego modernizację głównej siedziby organizacji w Nowym Jorku, ikonicznego dzieła Le Corbusiera i Niemeyera.

Jak każdy człowiek dużego formatu zaangażowany w działania na tylu polach miał wielu przeciwników, a to, co robił, wzbudzało gorące dyskusje.

– Choć toczyliśmy wiele sporów ideowych, m.in. o to, gdzie kończy się architektura, a zaczyna urbanistyka (byłem i pozostałem przeciwnikiem osiedli zamkniętych), zawsze podziwiałem jego profesjonalizm, ambicje, skalę i rozmach działań. Kuryłowicz był na tym rynku jednym z najsilniejszych graczy. Straciłem znaczącego adwersarza. Największym osiągnięciem Stefana jest to, że przekuł sukces komercyjny na twórczy. Los jego architektury jest relatywnie bezpieczny: nie był to styl jednego człowieka, tylko całej firmy, ma więc kontynuatorów – podkreśla Czesław Bielecki.

– Mówił mocnym głosem, miał zdecydowane poglądy, za którymi jednak stał olbrzymi dorobek. Dlatego tak bardzo się z nim liczono. A przy tym wszystkim, przy całej jego wiedzy, jego horyzontach, zainteresowaniach, jego wysokim statusie, był tak po ludzku, tak cholernie normalny – dodaje Dunikowski, prywatnie przyjaciel zmarłego.

Wystarczyło krótkie spotkanie z Kuryłowiczem, by zorientować się, że ten 62-letni człowiek, maratończyk, który niemal codziennie, nawet zimą, zaczynał dzień od kilkukilometrowego biegu, zapalony narciarz, żeglarz, tenisista, był ucieleśnieniem życiowej energii. O realizowanych przez siebie projektach mówił, żywo gestykulując i tworząc pospieszne odręczne rysunki. Trudności wynikłe podczas projektowania przedstawiał, jakby to były przygody życia.

- Nie wiem, jak znajdował na to wszystko czas i siły, był człowiekiem niebywale aktywnym, a przy tym duszą towarzystwa. Nigdy nie wyłączał komórki, dzwonił nawet ze stoku narciarskiego – wspomina Jakub Wacławek, szef warszawskiego odziału SARP, przyjaciel Kuryłowicza. – Świetnie rysował i to były bardzo twórcze rysunki, dzisiaj prawdziwa rzadkość. Miał lepsze i gorsze realizacje, niektóre wywoływały burze, jak budynek przy Brackiej w Warszawie, lub ideowe spory, jak osiedle Eko-park zbudowane w pasie klinów napowietrzających miasta. Ale u swoich inwestorów zawsze zwalczał nadmierne apetyty, takie wczesnokapitalistyczne podejście polegające na tym, by wydusić z działki jak najwięcej.

Jako jeden z pierwszych założył prywatną pracownię, usiłując wyrwać się z anonimowości, plagi państwowych biur w PRL. Wspominał ze śmiechem, że na suficie był szron i zimą musieli chodzić w czapkach. O swojej pierwszej realizacji wspominał: kiosk na frytki.

– Potem z tego strychu przenieśliśmy się do piwnicy i to był awans, z okien widać było tylko trawnik, ale pracownia była większa – dopowiada Wacławek, współpracownik Kuryłowicza z tego okresu.

–  To była wzorcowa kariera tej generacji architektów. Wzbudzała podziw i zazdrość. Kuryłowicz zaczynał od małej firmy projektującej dla pionierów naszego często jeszcze „leżakowego” kapitalizmu i wchodzących do Polski międzynarodowych koncernów. Zaczynał od rzeczy, na które dziś nie zwrócilibyśmy uwagi – fabryk, magaznów, fast foodów. Potem przyszły większe projekty, np. nagradzana siedziba Fuji Film i wysokiej klasy biurowce inspirowane architekturą high-tech, estetyką maszyny – latającej jak biurowiec LOT-u czy pływającej jak Nautilus i Focus. Są tam okrętowe detale, mostki, bulaje, balustrady, wielkie śruby – tłumaczy Grzegorz Piątek, krytyk miesięcznika „Architektura-Murator”. – Zawdzięczamy mu przede wszystkim to, że zatrzymał pochód budynków gargameli z lat 90. Dzięki jego osiedlu Eko-park, które odniosło wielki rynkowy sukces, zamożna klasa średnia zaczęła aspirować do architektury neomodernistycznej, o płaskich dachach, przestronnych tarasach. Wyznaczył kierunek na następną dekadę, najpierw w Warszawie, a potem w całym kraju. Do dziś widoczna jest wzorotwórcza siła tego osiedla – podkreśla Piątek. – Kuryłowicz wiele rzeczy robił jako pierwszy i był często o krok do przodu przed swoim pokoleniem.

Czołowy polski architekt Stefan Kuryłowicz zginął tragicznie rok temu, 6 czerwca 2011 roku w katastrofie awionetek nad Hiszpanią.

Tekst z tygodnika Uważam Rze

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne