Ma coś z natury buntownika, ale też, co zwłaszcza u artystów zdarza się rzadko dystans do siebie. Najlepiej świadczy o tym tytuł wystawy "Samolub". Olaf Brzeski jest bowiem artystą mającym poczucie własnej wartości, ale też poszukującym, ciekawym świata, otwartym na eksperyment. Chętniej zadaje pytania, dzieli się wątpliwościami, niż próbuje przekonać, że ma gotowe odpowiedzi.
W brukselskiej galerii Bozar był jednym z wielu polskich twórców a właśnie jego rzeźba "Sen - Samozapłon" cieszyła się największym zainteresowaniem. Jej zdjęcie pojawiało w każdej korespondencji i stało niemal ikoną wystawy "The Power of Fantasy" . Wyrzeźbiony obłok czarnego dymu wychodzący z osmalonej ściany robił wrażenie. Odnosił się do miejsca urodzenia autora, Wrocławia. Miasta, gdzie okres wojny, ciągły strach przed Niemcami wpisany był mocno w historię. Chmura czarnego dymu jak sugerował tytuł przywoływała na myśl spalonego człowieka. To często podejmowany przez Brzeskiego temat destrukcji.
Oblicza zdeformowane, zniekształcone, uchwycone w trakcie transformacji to z kolei pokazywany na wystawie cykl biustów ceramicznych "Sztuka jest przemocą". Wyglądają jak popiersia dawnych filozofów, które nie oparły się czasowi. Rozpuściły się podczas jakiejś katastrofy nuklearnej. Kiedyś budziły respekt i szacunek. Dziś tylko współczucie. W niektórych wizerunkach teraz można doszukać się kształtów zwierzęcych np. głowy konia. Wyglądają jak pionki na wielkiej szachownicy.
"Sierotki" to nie tylko przykład destrukcji ale i kpina z praw fizyki. Tu wielkie płaty stali są jak topniejące konstrukcje z plasteliny.