Korespondencja z Paryża
Rzeźbiarski aspekt twórczości Picassa był mało znany. Dopiero w 1966 roku, parę lat przed jego śmiercią, zorganizowano pierwszą poważną retrospektywę w paryskim Petit Palais. Szok był ogromny: nie dość, że większość dzieł była zaprezentowana po raz pierwszy publicznie, to w dodatku się okazało, że talent rzeźbiarza w niczym nie ustępuje talentowi malarza.
Słynny artysta chętnie powtarzał, że „rzeźba jest najlepszym komentarzem, jaki malarz może sformułować w stosunku do malarstwa" i zgodnie z tym przekonaniem pracował równie chętnie na płótnie, papierze, jak i w gipsie. Tak jakby zmiana techniki pozwalała mu uzupełnić bądź pogłębić poprzednią wypowiedź. Na najnowszej wystawie jest to szczególnie widoczne w sali, w której 20 studiów rysunkowych portretu Marie-Thérese Walter zestawionych jest z dwoma popiersiami, które zainspirowała, oraz malarską martwą naturą, na której obok kielicha i palety umieścił artysta jeden z gipsowych biustów jego towarzyszki życia.
Kuratorzy wystawy kładą nacisk na fakt, że Picasso miał zwyczaj drążyć jeden temat aż do momentu, w którym uzyskiwał satysfakcjonujący efekt. W praktyce oznaczało to, że wykonywał wiele wersji tego samego dzieła, poprzedzając je zazwyczaj serią rysunków, w której analiza tematu oscylowała między tradycyjnym studium akademickim i maksymalną syntezą linearną. Sposób, w jaki pracował, był jedynie odzwierciedleniem jego żywej i bogatej osobowości, nieznoszącej żadnych ograniczeń i nakazów.
Według słów osób, które znały artystę: „Picasso się zachowywał jak obdarzone nadmierną energią dziecko, a jego sposób wypowiadania się robił ogromne wrażenie. Mówił o wszystkim, uzupełniając swoje wypowiedzi gestykulacją oraz manipulując przedmiotami, które miał pod ręką... Było to bardzo wzruszające, gdyż Picasso nie był w stanie nawet przez sekundę stać spokojnie, nic nie robiąc, a w czasie posiłków bawił się kawałkami papierowych serwetek albo metalowymi kapslami od butelek z wodą mineralną, zamieniając je w miniaturowe rzeźby".