Punktem wyjścia do tej wyprawy stała się powieść „Chamowo", napisana w 1975 r., gdy Białoszewski przeprowadził się ze Śródmieścia do mieszkania przy ulicy Lizbońskiej 2. Na wystawie została ona uzupełniona innymi utworami pisarza i poety, nagraniami z jego wypowiedziami, a także zdjęciami Gocławia, Saskiej Kępy, Grochowa i Przyczółka Grochowskiego, pochodzącymi z prywatnych albumów mieszkańców tych dzielnic oraz publicznych archiwów i prasy z tamtych lat.
Jest to opowieść zarówno biograficzno-literacka, jak i próba pokazania gwałtownych przemian urbanistycznych zachodzących wówczas w stolicy, które z pewnością wielu jej mieszkańców jeszcze pamięta. Białoszewski opowiada nam o znikających starych domach i budujących się nowych blokowiskach na ówczesnych „dzikich", dopiero zagospodarowywanych peryferiach z łąkami, ogródkami działkowymi, polami i nieużytkami. Stąd pomysł na aranżację wystawy. Zdjęcia i cytaty rozmieszczono wśród pachnących pęków wysuszonych traw i ziół.
Na jednym ze zdjęć z końca lat 60. można zobaczyć dawną wieś Gocław z widocznym w tle terenem lotniska sportowego. Na budującą się Trasę Łazienkowską warto spojrzeć razem z Białoszewskim ze świeżo wzniesionej kładki przerzuconej przez ulicę Saską: „Wyszliśmy na mostek, który stanowi górny przerzut Saskiej nad Trasą. Z tego mostku widać następny mostek ulicy Afrykańskiej. Z odwrotnej strony jezdnia trasy podnosi się i szykuje do mostu, do Wisły. Po drodze mija się rozjazdy wybrzeżowe, jak rozwijające się puste taśmy filmowe".
Jednocześnie razem z nim możemy badać odludne tereny, np. nad Wisłą zarośnięty zielenią Port Praski.
Na nowe blokowiska mieszkańcy starej Saskiej Kępy mówili „Chamowo". Spojrzenie pisarza jest inne. Dostrzegał uciążliwości mieszkania w „mrówkowcu" i na Lizbońskiej czuł się raczej obco, ale zarazem pisał: „Nazwa Chamowo na dobrą sprawę to tu nie tak znów pasuje. Malutko tego Chamowa, uporządkowanie, zakończone, z polotami, z atrakcjami. Trasa, lotnisko, step, Wisła, dżungla, most, mostki, Saska Kępa. I to wszystko w kupie. Kto ma tyle naraz".