Teatr Obrazu Leszka Mądzika to wystawa otwarta wczoraj w Oranżerii pałacu w Wilanowie. Podsumowuje ona 40-letni dorobek tego wybitnego artysty, twórcy znanej na świecie Sceny Plastycznej KUL. Kolejny etap obchodów to wielka wystawa autorska „Noc Walpurgii” przygotowywana w Muzeum Teatralnym. Wernisaż 29 lutego.
– Elementem spajającym obie ekspozycje jest czas – mówi „Rz” Leszek Mądzik. – Wyzwala w nas wielką siłę, inspiruje do tworzenia. Wobec czasu jesteśmy bezbronni. W każdym kolejnym etapie życia odczuwamy jego skutki. Często dosyć boleśnie. Dla mnie upływ czasu nigdy nie był problemem. Właściwie zawsze chciałem być starszy, niż byłem w rzeczywistości. Starałem się dotrzeć do natury człowieka, który jest starszy kilkanaście lat ode mnie. I to mi pozostało nawet dziś, kiedy przekroczyłem sześćdziesiątkę. Teraz zaczęli mnie inspirować ludzie, którzy powoli odchodzą z tej rzeczywistości. Stoją na granicy, której wciąż dotykam w swoich spektaklach. Paradoksalnie to wcale nie jest pesymistyczna wizja świata. W tym upatruję jakiejś tajemniczej wartości. Fenomenu naszego istnienia.
Na wystawie w Wilanowie znajdują się elementy scenografii z niemal wszystkich spektakli Leszka Mądzika. Artysta prezentuje też cykl 50 fotografii, które opisuje jako zdjęcia „faktury świata”.
– Teatr Obrazu, który próbuję sformułować w przestrzeni oranżerii w Wilanowie, jest próbą zajrzenia w różne okresy mojej twórczości przez spektakle. Zrozumiałem, że w swoim teatrze mogę opowiadać o emocjach bez słów. Scena Plastyczna przemawia obrazem, samą dramaturgią dziania się. Dojrzewałem do milczenia, tak jak inni dojrzewają do elokwencji. Mam nawet podejrzenie, że „intelektualizując” nasze życie i otaczającą rzeczywistość, oddalamy się od istotnych archetypów. Na mnie świat działa przez uczucie, emocje, ubogość i prostotę.
– Wieloletnie doświadczenia wykazały, że ta formuła Sceny Plastycznej jest zrozumiała w Lublinie i w USA, w Japonii i w Brazylii. To taki teatr braku, tęsknoty za znalezieniem w sobie równowagi – dodaje Mądzik.