Krzesła z giętych rur, lekkie lampy dające dużo światła, a zabierające mało miejsca, serwisy do kawy bez zbędnej ozdoby, zestaw czterech składających się jeden w drugi stołów... Bauhaus kojarzy się dziś przede wszystkim z designem: będącym na czasie i jednocześnie pokrytym przyjemną patyną retro. Wystawa w Barbican pokazuje, że to nurt, który wykracza jednak daleko poza wymiar atrakcyjnego projektowania.
Wybrane wystawy towarzyszące Igrzyskom Olimpijskim
Twórcy Bauhausu mieli pomysł nie tylko na przedmioty życia codziennego, oni mieli pomysł jak powinno wyglądać nowoczesne życie. Design nigdy nie był więc celem, lecz środkiem do przeprojektowania rzeczywistości i człowieka. Wystawę w nowojorskim Museum of Modern Art celebrującą 90-lecie utworzenia szkoły nazwano „Workshops for Modernity" (Warsztaty Nowoczesności). Londyńską „Art as life" (Sztuka jako życie) co dobrze oddaje skalę ambicji szkoły założonej przez Waltera Gropiusa. XX i XXI wiek bardo dużo mu zawdzięczają, choć wolimy dziś inne hasło: „Wszystko może być sztuką".
W swojej 14-letniej historii (1919-1933) Bauhaus miał trzech dyrektorów i działał w trzech kolejnych miastach. Powstał w Weimarze, rozwinął się w Dessau, kończył się w Berlinie. Wszyscy szefowie, zarówno Walter Gropius, jak i jego następcy Hannes Meyer i Ludwig Mies van der Rohe, byli architektami. W Bauhausie chodziło jednak o coś więcej niż naukę wznoszenia budynków. To szkoła rzemiosł, a jednocześnie miejsce poszukiwań filozoficznych, laboratorium nowych technicznych rozwiązań i atmosfera nieustającej imprezy, teozoficzna komuna i ośrodek polityczny.