Dowodem na to jest zainicjowana przez Bęc Zmianę instalacja, którą można oglądać w parku warszawskiej Królikarni. Najlepiej podziwiać ją po zmroku, kiedy neony dopiero zaczynają prezentować pełnię swojej urody.
Warszawa na ogrodzeniu
Na zewnętrznym ogrodzeniu parku, od strony ulicy Puławskiej, znakomicie widoczny jest napis Warszawa, zrekonstruowany z resztek neonu ze stacji Warszawa Gdańska. To odzyskane, a jednocześnie stworzone na nowo istnienie jest dziełem dwójki artystów - Natalia Romik i Sebastian Kucharuk uznali, że do ocalonych trzech liter WAR warto dokooptować resztę, celowo nadając napisowi formę rozsypującej się kaskady.
W zieleni otaczającej Królikarnię odnaleźć można kolejne neony - zainstalowany w latach 70. nad siedzibą spółdzielni rolniczej w okolicach Bydgoszczy, odnaleziony przez artystkę Elżbietę Jabłońską napis o pogodnej wymowie „Nowe Życie", a także skonstruowaną przez Szymona Kobylarza z liter starych neonów zwariowaną, zdeformowaną inskrypcję „Lenistwo".
Praca Huberta Czerepoka „Inherentne światło" jest natomiast neonowym modelem naukowych ustaleń fizyka profesora Tekina Dereliego, badającego pojęcie supersymetrii.
Synchronizacja Bęc Zmiany
Neonowe światła napisów wyeksponowanych w Królikarni nie świecą – jak dawniej, kiedy je tworzono – po to, by informować przechodniów lub aby magnetyzować swoim nocnym urokiem. Świetlne litery, które cudem ocalono przed zniszczeniem w czasach, gdy z przestrzeni miejskiej wypierały je malowane szyldy lub drukowane na plastikowych płachtach banery reklamowe, zalśniły w intencji projektu „Synchronizacja", stworzonego przez Bęc Zmianę specjalnie po to, by dyskutować o wspólnych przestrzeniach miasta i ich roli dla lokalnych wspólnot.