Jeden z kandydatów PiS do europarlamentu zebrał na swoją kampanię w 2015 r. niewiele ponad 60 tys. złotych. Ale już w kampanii w 2019 r. zgromadził ponad 480 tys. złotych. Czy tak wzrosła popularność tego kandydata, że aż ośmiokrotnie zwiększył się jego fundusz wyborczy pochodzący z darowizn? A może była inna przyczyna takiej hojności sympatyków posła? Jak donoszą niezależne media, duża część wpłat w 2019 r. pochodziła od osób, które po 2015 r. znalazły lukratywne posady w spółkach Skarbu Państwa.
Wpłacałem swoje
Osoby te, pytane przez dziennikarzy, którzy ujawnili proceder, o dokonane wpłaty, wyrażały zdziwienie zainteresowaniem mediów sprawą. Zastanawia, że osoby te nie tylko nie widzą niczego nagannego w takim postępowaniu, uważając, że wpłacali „swoje, zarobione pieniądze”. Nie dostrzegają albo nie chcą dostrzec źródła swoich awansów i zarobków w związkach z rządzącymi. Czy gdyby nie te związki, mogliby liczyć na eksponowane funkcje w spółkach Skarbu Państwa? Czy mają kompetencje uprawniające do zarządzania nimi?
Czytaj więcej
Ponad 213 mln zł zasądzono w latach 2016–2019 od funkcjonariuszy publicznych, którzy rażąco naruszyli prawo.
To tylko jeden z przykładów zepsucia życia politycznego w ostatnich siedmiu latach. Przykład, który każe zastanowić się nad rozwiązaniami prawnymi, aby zapobiec takim i podobnym nieprawidłowościom, które dziś są obojętne z punktu widzenia prawa i pozostaje jedynie ich ocena moralna, a ta nie dla wszystkich ma znaczenie.
Znanych jest jednak wiele innych zdarzeń, które podlegają ocenie prawnej i muszą być jej poddane po zmianie władzy. Nie chodzi tylko o sprawy największego kalibru, o których wiele już powiedziano, jak o organizacji wyborów kopertowych i osób odpowiedzialnych za nie ani o niewypełnianiu kamieni milowych przez rządzących i liczonych w miliardach euro strat obywateli, samorządów i w ogóle Polski.