Zofia Brzezińska: Pomnik prawa – wielka sprawa!

To od nas, ludzi, zależy, czy wcielamy zawarte w prawie idee.

Publikacja: 19.07.2022 10:45

Zofia Brzezińska: Pomnik prawa – wielka sprawa!

Foto: Adobe Stock

Codziennie mijamy na ulicach dziesiątki pomników poświęconych zasłużonym ludziom lub ważnym wydarzeniom. W parkach i lasach podziwiamy urzekające swym pięknem pomniki przyrody. A czym są pomniki prawa, odgrywające w naszym życiu nie mniej istotną rolę?

Tylko rodzaj ludzki

To one przez tysiąclecia kształtowały charakter systemów prawnych, które diametralnie się różniły ze względu na epokę, kulturę, tradycję i miejsce obowiązywania. Prawo jest dziedziną społecznego życia równie starą jak religia. I tak jak ona wpływało na funkcjonowanie narodów, w tym wszystkich ich warstw społecznych. W sposób naturalny wytworzyło więc specyficzne pamiątki, które szczęśliwie przetrwały do naszych czasów i są dziś nie tylko bezcennym źródłem wiedzy o minionych wiekach, ale też gloryfikacją zawartej w nich treści. Bez względu bowiem na to, jak ją oceniamy, jest świadectwem geniuszu i wyjątkowości rodzaju ludzkiego jako zdolnego myśleć abstrakcyjnie i dokonywać ocen moralnych.

Chociaż funkcjonujący w różnych grupach oraz społecznościach ludzie zapewne ze względów praktycznych musieli tworzyć zasady i reguły, zanim jeszcze pojawiło się pismo, to niestety z tego najwcześniejszego okresu nie zachowały się żadne przedmiotowe świadectwa. Najstarszym dotychczas odkrytym zbiorem praw jest kodeks Ur-Nammu, ustanowiony na przełomie XXII i XXI wieku p.n.e, za panowania sumeryjskiego króla Ur-Nammu (2113–2096 p.n.e). Ze względu jednak na bardzo słaby stan zachowanego tekstu (odcyfrowano zaledwie trzy artykuły z szacowanych kilkudziesięciu) oraz niejasność regulowanych dziedzin prawa nie jest on zbyt popularny ani też postrzegany jako pomnik prawa. Za taki jest za to uznawany młodszy o ok. 400 lat Kodeks Hammurabiego (1792–1750 p.n.e.), który wygenerował sposób postrzegania starożytnego prawa przez całe pokolenia. Doskonale zachowany na kamiennej steli, regulujący wiele dziedzin prawnych, stał się dla wielu historyków i badaczy symbolicznym początkiem dziejów prawa. Babiloński władca Hammurabi już na zawsze utrwalił swoją reputację twórcy srogiego, krwawego i opartego na żądzy zemsty prawa karnego, działającego w myśl zasady „oko za oko”. Poza prawem karnym, kodeks regulował też kwestie związane z prawem gospodarczym, spadkowym, rodzinnym i religijnym.

Czytaj więcej

Zofia Brzezińska: Przywołani po nazwisku

Rzymskie jak fundament

Na kolejny swój pomnik prawo musiało czekać aż ok. 1500 lat! Jednak warto było, bo dokonana w latach 451–449 p.n.e. konsolidacja rzymskiego prawa zwyczajowego, zwana Prawem dwunastu tablic (Lex duodecim tabularum) stała się fundamentem chyba najsilniejszej i najbardziej rozpowszechnionej kultury prawnej na świecie, czyli prawa rzymskiego. Do jej dokonania doszło na skutek walk patrycjuszy i plebejuszy; plebejusze, których prawa były nagminnie naruszane przez pewnych swej bezkarności i pozycji patrycjuszy, domagali się spisania praw zwyczajowych. Ich żądaniom stało się zadość, a powstałe przepisy uregulowały kwestie dotyczące prawa procesowego, rodzinnego, spadkowego, gospodarczego, sąsiedzkiego, karnego, małżeńskiego, sakralnego i publicznego. Dynamicznie rozwijające się na bazie tych reguł prawo kwitło, obowiązując oficjalnie aż do kodyfikacji justyniańskiej w VI w.n.e.

Aż do Jana bez Ziemi

Choć bieg historii w pierwszych wiekach nowej ery nadal był łaskawy dla rzymskiego imperium, to na arenie międzynarodowej zaczęły nabierać znaczenia ustawodawstwa innych państw. Wywołane licznymi wojnami migracje coraz częściej stykały ze sobą populacje podporządkowane różnym porządkom prawnym. Stanowiło to naturalnie zarzewie konfliktów. Remedium miało przynieść prawo salickie, spisane za czasów frankońskiego króla Chlodwiga I (481–511). Ten wywodzący się z dynastii Merowingów monarcha był urodzonym dowódcą i sprytnym dyplomatą, czego konsekwencją stało się znaczne powiększenie terytorium państwa.

W efekcie poddanymi Chlodwiga stała się także ludność posługująca się dotychczas prawem rzymskim, co wymusiło uregulowanie wewnętrznych stosunków prawnych. Receptą na ujednolicenie systemu prawa miało być właśnie prawo salickie, będące spisanym zbiorem zwyczajów sądowych, przestępstw i wymierzanych za nie kar, a przede wszystkim odszkodowań i rekompensat za szkody. Do dziś pozostaje wybitnym przykładem prawa z czasów plemiennych, zakładającego m.in. współodpowiedzialność sądową członków rodu. Ziemia mogła być dziedziczona tylko w linii męskiej. Gdy zabrakło męskiego dziedzica, przechodziła na własność rodu lub wspólnoty sąsiedzkiej.

Ten system ośmielił się zakwestionować dopiero kolejny pomnik prawa, jakim stała się Wielka Karta Swobód/Wielka Karta Wolności (Magna Charta Libertatum, 1215) wydana w Anglii przez króla Jana bez Ziemi pod naciskiem możnowładztwa protestującego przeciwko królewskiej samowoli i uciskowi podatkowemu. Formalnie miała znamiona umowy między monarchą a jego wasalami. Był to jak na owe czasy przełomowy i rewolucyjny akt, ograniczający władzę królewską, postrzeganą niemal jako władzę boską.

Zasłużona renoma

Mało który jednak pomnik prawa odcisnął takie piętno na historii europejskich miast jak prawo magdeburskie. Magdeburg, który w 1035 r. otrzymał patent nadający mu prawo do handlu i zjazdów, stał się wzorem do naśladowania dla innych średniowiecznych metropolii. Zaczęły więc masowo zabiegać o możliwość oparcia swoich struktur na prawie magdeburskim, które gwarantowało każdemu miastu własne władze w postaci dziedzicznego wójta i ławę miejską, tj. zespół kilkuosobowy pełniący funkcję sądu miejskiego. Z czasem wprowadzono też przedstawicielstwo patrycjatu miejskiego, tzw. Radę Miejską z burmistrzem na czele.

Wkrótce odchodzenie od własnych regulacji prawnych na rzecz prawa niemieckiego stało się w Europie plagą. W Polsce praktykował to szczególnie król Władysław Jagiełło. Było tutaj stosowane aż do 1791 r (!), kiedy to Sejm Czteroletni przyjął ustawę Miasta nasze królewskie wolne w państwach Rzeczypospolitej, znoszącej prawo niemieckie i określającej nowy ustrój miast. Została później włączona do Konstytucji 3 maja. Po doświadczeniach zaborów i drugiej wojny światowej zaczęto bardzo źle oceniać prawo magdeburskie, niesłusznie utożsamiając je z kolonizacją niemiecką bądź procesem germanizacji. A przecież prawo magdeburskie służyło często także w miastach zamieszkanych wyłącznie przez Polaków, niemających nic wspólnego z Niemcami.

Mieszkańcy Polski z pewnością optowaliby za umieszczeniem Konstytucji 3 maja na liście pomników prawa. Jest ona nie tylko „najsławniejszym” polskim aktem prawnym, ale też cieszy się zasłużoną na świecie renomą drugiej po amerykańskiej ustawy zasadniczej w historii. Trzeba jednak przyznać, że to właśnie amerykańska, uchwalona 17 września 1787 r. obowiązująca do dzisiaj, opatrzona 27 poprawkami strażniczka historii nie przestaje zdumiewać swoim wszechstronnym, humanitarnym, światłym i nowoczesnym podejściem do każdego obywatela. Jej najsłynniejsza 13. poprawka w 1865 r. zniosła nieludzki system niewolnictwa i doprowadziła do końca krwawej wojny secesyjnej.

Po owocach nas poznają

A czy nasze pokolenie może poszczycić się uchwaleniem praw, które zasadniczo wpłynęły na bezpieczeństwo, dobrobyt i sprawiedliwość? Chociaż ostateczny werdykt w tej sprawie wydadzą dopiero nasze dzieci i wnuki, opierając się na długofalowych efektach przyniesionych przez te prawa w myśl złotej zasady „po owocach ich poznacie”, to już teraz można wyszczególnić kilka aktów prawnych z obiecującym potencjałem. Powszechna deklaracja praw człowieka (1948), Karta Narodów Zjednoczonych (1945) oraz międzynarodowe pakty praw człowieka (1966) pretendują niewątpliwie do miana kluczowych aktów prawnych, kształtujących rzeczywistość XXI w. Czy spełnią pokładane w nich nadzieje, albo też raczej: czy my je spełnimy? Sam papier z wydrukowanym tekstem nic nie zmieni, podobnie jak liczący tysiące lat kamień z wykutymi literami. To od nas, ludzi, zależy, czy będziemy wcielać zawarte w nich idee. Jeśli się od nich odwrócimy – żaden, nawet najwspanialszy pomnik, nas nie uratuje.

Codziennie mijamy na ulicach dziesiątki pomników poświęconych zasłużonym ludziom lub ważnym wydarzeniom. W parkach i lasach podziwiamy urzekające swym pięknem pomniki przyrody. A czym są pomniki prawa, odgrywające w naszym życiu nie mniej istotną rolę?

Tylko rodzaj ludzki

Pozostało 96% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Granice wolności słowa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Nic się nie stało
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Policjant zawinił, bandziora powiesili
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Młodszy asystent, czyli kto?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rzecz o prawie
Jakub Sewerynik: Wybory polityczne i religijne