Ostatnie lata to dużo agresji w życiu publicznym. Nie tylko słownej, ale przybierającej bardziej fizyczny wyraz. A sądy coraz częściej miotają się między adekwatną reakcją a ucieczką w znikomą szkodliwość sądzonego czynu.
A czynu tego oskarżona dokonała w ramach protestu przeciw orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji w październiku 2020 r.
– Rzut tymi jajkami w kościół był częścią protestu ponad połowy polskiego społeczeństwa, która nie zgadza się z hegemonią kościoła, z reżimem, który jest nam narzucany – mówiła przed sądem Zofia Nierodzińska.
Czytaj więcej
Do dwóch lat więzienia za zakłócanie nabożeństw, znieważenie przedmiotu czci religijnej, czy lżenie lub wyszydzanie Kościoła, jego dogmatów i obrzędów przewiduje projekt posłów Solidarnej Polski z wiceministrem sprawiedliwości Marcinem Warchołem na czele.
Nie wiem, na jakiej podstawie wypowiadała się w imieniu połowy społeczeństwa. Z drugiej strony można jej było wierzyć, gdy mówiła: