Pandemia nam nie odpuszcza. Jak bardzo zmieniła rynek usług prawnych?
To zależy jaką perspektywę przyjmiemy. Bardzo dużo zmieniło się w wewnętrznej organizacji pracy, choćby to, że w znacznej mierze wciąż pracujemy zdalnie. Wprowadzenie pracy zdalnej, czy też raczej elastyczności pracy, już długo przed pandemią chodziło mi po głowie, ale jak w każdej dużej organizacji wprowadzenie tego typu zmiany jest procesem wieloetapowym. Pandemia gwałtownie przyspieszyła ten proces i nagle okazało się, że w ciągu praktycznie dwóch dni przeszliśmy w tryb zdalny. Myślę, że obok przyspieszonej cyfryzacji, jest to jeden z nielicznych pozytywnych skutków pandemii.
Ponieważ sytuacja pandemiczna była i wciąż jest dynamiczna, nasze biuro pozostaje otwarte, jednak decyzje o tym, kto musi pracować stacjonarnie i w jakim zakresie, są podejmowane na poziomie poszczególnych praktyk i zespołów. Pozostawienie decyzyjności na tym poziomie organizacji sprawdza nam się najlepiej. W zależności od potrzeb – możemy albo wszyscy być w biurze, albo pracować zdalnie. Efekt jest taki, że w większości prawnicy pracują z biura, zachowując jednak pełną elastyczność.
A jak prawnicy przyjęli pracę zdalną?
Na początku zdecydowana większość, tak przynajmniej wynikało z obserwacji, opowiadała się za pracą zdalną, jednak potem życie pokazało, że jest to kwestia bardziej złożona. Wiele aspektów pracy całkowicie w trybie on-line nie sprawdzało się już tak dobrze na dłuższą metę, chociażby ze względu na warunki lokalowe, czy też potrzebę bardziej bezpośredniego kontaktu w zespołach. Teraz w naszej kancelarii mamy bardziej do czynienia z pracą elastyczną niż zdalną, która lepiej odpowiada potrzebom rynku, klientów i naszych zespołów.