Aktualizacja: 24.08.2021 12:15 Publikacja: 24.08.2021 02:00
Foto: AdobeStock
Szmata", „sprzedawczyk", „przestępca", „gnój", „polityczna prostytutka", „skorumpowany poseł", „kundel", „sk...syn", „świnia", „łajdak", „zdrajca". Tak, to język opisujący polityków, urzędników, prezydenta, ba, nawet osoby duchowne (czego nota bene nie zaznaliśmy w debacie w minionych dekadach). To język niektórych polityków, ale również wyborców ośmielonych do tego rodzaju wypowiedzi przez uczestników debaty publicznej w Polsce i na świecie. Setki razy zastanawiano się i pisano (prawnicy i publicyści) o ich zasadności i stosowności w sferze publicznej. Równoległa była dyskusja o (zdaniem większości) wyrugowaniu z systemu polskiego prawa karnego normy art. 212 kodeksu karnego stwierdzającej, iż „kto pomawia inną osobę (...) o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Aby należycie zabezpieczyć prywatność małoletnich, trzeba uświadamiać nie tylko ich, ale i rodziców oraz nauczycieli, o potencjalnych skutkach publikacji zdjęć.
Krakowski sędzia Waldemar Żurek złożył pozew cywilny, w którym domaga się przeprosin i zadośćuczynienia za tzw. aferę hejterską. Pozwani są były wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS Łukasz Piebiak, zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik i stołeczny sędzia Jakub Iwaniec.
Przeprosin i wpłaty tysiąca zł na WOŚP domaga się od polityka PiS Mariusza Błaszczaka sędzia Igor Tuleya. Były wicepremier został pozwany za słowa sugerujące, że sędzia wpisuje się w scenariusz Kremla i prezentuje antywojskową postawę.
W czwartek Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił pozew posła PiS Grzegorza Matusiaka, który domagał się od Donalda Tuska przeprosin za słowa o proteście górników w Jastrzębskiej Spółce Węglowej w 2015 roku.
W środę sąd w Paryżu uznał, że Roman Polański nie zniesławił brytyjskiej aktorki Charlotte Lewis, która oskarżyła go o gwałt.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas