W najbliższej dekadzie w naszym kraju grupa osób w wieku produkcyjnym skurczy się o około 8 proc. Zatem będzie blisko 2 mln osób mniej. Zdaniem ekspertów od demografii taka tendencja spadkowa utrzyma się przynajmniej przez kolejnych dziesięć lat. A co ciekawe, w tym czasie, poza drobnymi wahnięciami, [link=http://kariera.pl]ofert[/link] na rynku pracy będzie przybywać. W związku z tym pracodawcy będą szukali pracowników wśród osób starszych, bo młodszych po prostu będzie za mało.

W związku ze zmianami demograficznymi na rynku będą zauważalne niedobory ilościowe i jakościowe zasobów pracy. Te pierwsze dotyczą braku dopasowania kompetencji i umiejętności kandydatów na poszczególne stanowiska do wymagań pracodawców. A te drugie to właśnie brak kandydatów na oferowane na rynku pracy stanowiska. Zatem wraz ze starzeniem się społeczeństwa pracodawcy będą musieli szukać rąk do pracy wśród osób powyżej 45. roku życia, które ciągle będą musiały się dokształcać.

Niektórych ekspertów taka sytuacja niepokoi, ale nie brakuje też takich, którzy twierdzą, że sytuację powinna uratować jak najszybsza aktywacja osób po 45. urodzinach. W ten sposób uzupełniane byłyby niedobory w zasobach pracy. Zdaniem specjalistów to właśnie w tej grupie jest olbrzymi potencjał, który dotychczas nie był zauważany, bo najczęściej zupełnie niesłusznie osoby w tym wieku postrzega się jako coraz mniej efektywne. Jednak pracodawcy powinni dostrzec, że współczesny 50-latek różni się od 50-latka z poprzedniego pokolenia. Jest on sprawny fizycznie i intelektualnie, zdrowszy, zadbany i przede wszystkim aktywny zawodowo oraz otwarty na nowości.

Oczywiście takie działania nie są wystarczające. Dodatkowo również powinno się szukać poprawy sytuacji na rynku pracy w dwóch kolejnych zakresach: wzrost populacji i produktywności. Działania populacyjne to głównie prowadzenie polityki wpływającej na zwiększenie liczby ludności w wieku produkcyjnym. Zdaniem ekspertów sytuację mogłaby poprawić prorodzinna i migracyjna polityka. Jednak to jest zadanie dość trudne i nie wiadomo, czy faktycznie przyniosłoby zamierzony skutek. Więc najlepiej inwestować w te zasoby, które już są na rynku.