Wzrost przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw o 8,4 proc. r./r. to wynik nieco niższy od średniej prognoz ekonomistów w ankiecie „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” (8,9 proc.).
Dane sygnalizują, że choć presja płacowa w polskiej gospodarce pozostaje podwyższona, to jednak zaskakująco wysoki wynik za kwiecień był bardziej jednorazowym odchyleniem niż zmianą trendu. Przypomnijmy: roczna dynamika wynagrodzeń dość wyraźnie spadała w tym roku: z dwucyfrowej przez niemal całe trzy lata 2022-2024 do 7,7 proc. w marcu (najmniej od czterech lat), po czym w kwietniu wyskoczyła aż do 9,3 proc., wyraźnie powyżej nie tylko średniej prognoz, ale nawet najśmielszych przewidywań. Ekonomiści przyczyny widzieli np. w niskiej bazie sprzed roku, premiach w górnictwie i leśnictwie czy wyższych wypłatach w handlu ze względu na święta wielkanocne. Pozostawała jednak niepewność, czy rzeczywiście chodziło o jednorazowe czynniki, czy jednak zmieniło się coś bardziej fundamentalnie.
„Płace postraszyły w kwietniu wyższym wynikiem, ale wróciły do szeregu w maju. Dynamika rzędu 8,4 proc. to niemal dokładnie średnia z ostatnich pięciu miesięcy. Będą zdarzać się wyskoki w jedną i w drugą stronę, ale trend jest tylko jeden: w dół” – wydali werdykt ekonomiści mBanku.
W podobnym tonie piszą analitycy banku Pekao. „Zgodnie z oczekiwaniami, wyskok z kwietnia okazał się chwilowy. Momentum płac w dół do 8,6 proc., choć nadal jesteśmy wysoko” – zauważają.