Część pracowników nie powinna w przyszłym roku narzekać na chudnięcie portfeli. Większość dużych firm, głównie z zagranicznym kapitałem, zakłada w przyszłym roku wzrost pensji, średnio o cztery procent, podobnie jak w tym roku – wynika z raportu firmy badawczo-doradczej Mercer, do którego dotarła „Rz".
W badaniu, które na przełomie września i października objęło ponad 330 firm zatrudniających średnio 311 pracowników, tylko 5 proc. pracodawców zakłada, że w przyszłym roku zamrozi płace. Pozostali planują podwyżki. – To duże spółki, które mają mocną pozycję rynkową w swych branżach i od lat dobrze wynagradzają – wyjaśnia Olga Obłoza, specjalista ds. wynagrodzeń w firmie badawczo-doradczej Mecer.
Jak wynika z badania, we wszystkich badanych sektorach podwyżki mają przekroczyć prognozowaną na przyszły rok 2,7 proc. inflację. Na największe zwyżki pensji mogą liczyć pracownicy w sektorze technologicznym i w produkcji – o ponad 4 proc.
– To miarodajny obraz – ocenia Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku, który prognozuje w przyszłym roku w Polsce prawie 3-proc. wzrost płac (licząc wraz z nagrodami). Zwraca uwagę, że przedsiębiorcy często zbyt optymistycznie planują podwyżki, choć duże firmy, zwłaszcza z sektorów, gdzie (jak w energetyce) sytuacja jest relatywnie dobra, mogą zrealizować te plany. Tym bardziej że dotyczą one pensji, a nie premii, które w okresie spowolnienia maleją. – Pierwszą rzeczą, którą robią wówczas firmy, jest ograniczenie premii i bonusów. Nawet jeśli podstawowa płaca wzrośnie, a bonusy spadną, łączne wynagrodzenie może być niższe – podkreśla ekonomista.
Olga Obłoza zaznacza, że odsetek firm, które zamrożą w przyszłym roku płace, może wzrosnąć. Tak było w przypadku deklaracji pracodawców w 2011 r., gdy 4 proc. z nich przewidywało zamrożenie pensji na kolejny 2012 rok. W rzeczywistości zdecydowało się na to prawie trzy razy więcej, bo 11 proc. pracodawców.