Jedna z uczestniczek konkursu na Top HR Managera, zrobiła na jurorach spore wrażenie, opowiadając, jak krok po kroku udało jej się przekonać szefa, właściciela średniej wielkości firmy z południa Polski, do wprowadzenia kilku zmian. Niewielkich, ale i tak rewolucyjnych jak na firmę, gdzie nikt wcześniej nie określał zasad premiowania ani nie przywiązywał wagi do zaangażowania pracowników.
W większości polskich przedsiębiorstw nikt zresztą nie oczekuje takiej aktywności od działów HR (określanych często jako działy kadr). Tak przynajmniej wynika z badania, które przeprowadziła w tym roku Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wśród osób odpowiedzialnych za HR w 263 polskich firmach różnej wielkości.
Sprawni zarządcy
Większość, bo aż dwie trzecie badanych, stwierdziła, że ich rolą jest przede wszystkim sprawne zarządzanie administracją kadrowo-płacową. Zajmują się rekrutacją kandydatów, urlopami, zwolnieniami. Pozostałe funkcje HR są znacznie mniej popularne; tylko od co trzeciego szefa działu kadr oczekuje się, by dopasował wielkość i formy zatrudnienia do potrzeb firmy, co czwarty ma dbać o zaangażowanie załogi, a niespełna co dziesiąty o planowanie sukcesji.
77 proc. zapewnia sobie lojalność wartościowych pracowników, oferując im umowy o pracę na czas nieokreślony
– W naszych firmach cały czas mamy raczej działy kadr niż działy HR, a ich rolą jest bardziej administrowanie niż zarządzanie personelem – ocenia Maciej Szałaj z PARP, koordynator badania „Diagnoza stanu HR w polskich przedsiębiorstwach". Zwraca uwagę, że niewiele firm (nawet wśród dużych tylko 23 proc.) ma strategie personalne. Jeszcze mniej stosuje zaawansowane narzędzia HR jak ocena 360 stopni, zarządzanie talentami czy wystandaryzowane systemy premiowania – premie są najczęściej uznaniowe.