To, że bezrobocie jest znacząco niższe w tym roku w porównaniu do zeszłego w sporej części wynika z tego, że w urzędach pracy rejestruje się mniej osób. Rozpoczęcie pracy jest przyczyną wykreślenia z rejestrów niespełna poło, choć bezrobocie rejestrowane jest niższe o 1,2 pkt proc. i wynosi 11,9 proc.
W ciągu rogu w rejestrach urzędów pracy znajduje się około 3 – 5 mln rejestracji i wyrejestrowań. Tak jest i teraz. Niespełna 1,15 mln osób zarejestrowało się w ciągu pół roku jako bezrobotni, a wyrejestrowało się niespełna 1,4 mln bezrobotnych. W tym czterech na dziesięciu rozpoczęło pracę, co czwarty jej podjąć nie chciał, więc go skreślono. W porównaniu z zeszłym rokiem zmiany głównie dotyczą napływu bezrobotnych, jest mniejszy, bo pierwszym półroczu 2013 roku zarejestrowało się ponad 1,3 mln osób.
Za to przyczyny wyrejestrowania się są podobne: 45 proc. dostało pracę, 25 proc. przyjąć jej nie chciało.
To, że niektórzy bezrobotni rejestrują się i a potem wyrejestrowują się kilka razy w roku wynika stąd, że bezrobotni mają dostęp do bezpłatnej opieki zdrowotnej, a jako zarejestrowani w pup nie mogą legalnie zarabiać. Dzieje się tak ponieważ, jeśli bezrobotny przyjmie propozycję pracy dorywczej, choćby za 10 zł, traci prawo do statusu bezrobotnego.
Ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy definiuje kim jest bezrobotny. Jest to: „osoba niezatrudniona i niewykonująca innej pracy zarobkowej". A to oznacza, że bezrobotny nie może pracować na podstawie umowy o pracę (np. czasowej), ale też nie może przyjąć zlecenia, czy umowy o dzieło. Jeśli ktoś zacznie zarabiać, musi powiadomić o tym powiatowy urząd pracy w ciągu siedmiu dni i zostaje wyrejestrowany. Jeśli ktoś tego nie zrobi, a dowie się o tym powiatowy urząd pracy, to po pierwsze skreśla zainteresowanego z rejestrów, po drugie powinien mu założyć karę – 500 zł. Podstawowym źródłem informacji dla urzędów pracy jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który ma dane o tym czy dana osoba została zgłoszona do ubezpieczenia zdrowotnego. Jeśli zgłosił ją pracodawca, zleceniodawca i dodatkowo pup, to ZUS informował o zbiegu ubezpieczeń. Część bezrobotnych, którzy podpisywali umowy o dzieło (nie podlegają one samodzielnie obowiązkowi opłacania składek ubezpieczeniowych) uważała, że są to więc dość „bezpieczne" umowy, nie do wykrycia przez pup i nie zgłaszała ich. Od pewnego czasu ZUS zaczął kontrolować również zasadność zawierania umów o dzieło, więc zwiększyła się ewentualność „wpadki".