Słowacja i Węgry zalane ukraińskim zbożem. Problem z wypłatą 100 mln euro

Na małe rynki Słowacji i Węgier trafiły wielkie ilości zboża. Na Słowacji sięgnęły nawet równowartości 17 proc. rocznej własnej produkcji.

Publikacja: 15.05.2023 14:22

Słowacja i Węgry zalane ukraińskim zbożem. Problem z wypłatą 100 mln euro

Foto: Bloomberg

Opór Budapesztu i Bratysławy przed importem z Ukrainy zaczyna być bardziej zrozumiały, gdy spojrzeć na to, ile tysięcy ton zboża trafiło na te relatywnie małe, w porównaniu np. do Polski czy Niemiec, rynki.

Jak wynika z danych Eurostatu, import zboża z Ukrainy do wszystkich 27 krajów UE od września przekraczał 1,5 mln ton miesięcznie. W tym czasie zaczął się jednak zmniejszać udział zboża, które trafiało do Polski. O ile w kwietniu 2022 r. nawet połowa ukraińskiego zboża trafiła nad Wisłę, to potem, choć sumy rosły, z udziału też innych krajów widać, że transport był realizowany także innymi drogami, przez różne kraje. I niebagatelną rolę odgrywały w tym stosunkowo niewielkie rynki rolne, jak Węgry i Słowacja.

Na Węgry od lipca ubiegłego roku trafiało ponad 100 tys. ton zboża miesięcznie, ale liczby szybko przyrastały. W czerwcu to było jeszcze - 88 tys., w lipcu - 102 tys., w sierpniu - 120 tys., by w październiku skoczyć na 200 tys. ton miesięcznie, a w listopadzie - 268 tys. Styczeń i luty to import na poziomie około 200 tys. ton, czyli ok 10 proc. całego ukraińskiego eksportu zboża do Unii Europejskiej. W lutym tyle samo zboża trafiło, i do Polski, i do Węgier.

Czytaj więcej

Brukselska awantura o pieniądze dla polskich rolników

Stąd wpływ tego importu na lokalne rynki mógł być nawet silniejszy niż w Polsce, choć zboża trafiło tam mniej. Dla oceny oddziaływania na rynek liczy się bowiem udział tego importu w produkcji krajowej. I dlatego, choć od marca 2022 r. trafiło na Słowację "jedynie" 680 tys. ton, a na Węgry 1,69 mln ton, to import z Ukrainy sięgnął na Węgrzech - 11 proc. produkcji krajowej, w Słowacji nawet - 17 proc., gdy w Polsce - "jedynie" 8 proc.

 – Z jednej strony to oczywiście wolumen zbóż, który z Ukrainy trafił do Polski w bieżącym sezonie (od lipca 2022 r.), jest wyższy niż przepływy z Ukrainy na Słowację czy Węgry. Ale z drugiej strony trzeba zwrócić uwagę, że są to kraje znacznie mniejsze od Polski, o mniejszej produkcji roślinnej – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk rynków rolnych Pekao SA. Jest też druga strona medalu, to zboże bardzo się im przydało. – Zarówno na Węgrzech jak i Słowacji zbiory w ubiegłym roku były dosyć słabe, co przynajmniej częściowo neutralizowały presję ze strony importowanego z Ukrainy ziarna – zauważa analityk.

Cześć ekspertów z Brukseli wątpi, czy kryzys uda się zażegnać całkowicie. Dr Jerzy Plewa, były dyrektor generalny DG Agri, a dziś ekspert sieci Team Europe, wskazał, cytowany przez Farmera, że niewiarygodne są nawet dane nt. zapasów zboża, które zostało w Polsce do wysyłki, więc od obliczenia tego stanu trzeba zacząć. – To, czy polskie zboże znajdzie rynek zbytu, zależy od powiązań handlowych. Trzeba je mieć, także dobrą reputację na rynku zagranicznym, oferować produkt konkurencyjny cenowo i jakościowo. Tę konkurencyjność cenową próbuje się osiągnąć właśnie poprzez dopłaty do hektara – mówił Plewa .

Przez opór Węgier oddala się jednak obiecane sto mln euro wsparcia dla rolnictwa. W dynamicznie zmieniającej się układance kryzysu zbożowego łatwo stracić z oczu najnowsze wydarzenia. Ostatnie dwa robocze dni ubiegłego tygodnia mocno zmieniły układ sił. Komisja Europejska zdecydowała, że odłoży finalną decyzję o przyznaniu pieniędzy Polsce, a także Rumunii, Bułgarii, Słowacji i Czechom - właśnie przez Węgry i Słowację.

Budapeszt i Bratysława za długo zwlekały bowiem z przywróceniem zablokowanego transportu surowców rolnych z Ukrainy. Po tej decyzji, Słowacja wprawdzie przywróciła go natychmiast, ale jednak Węgry - nie.

Na wieść o tym, że wynegocjowane pieniądze się odsuwają, w piątek szybko zorganizowano konsultacje "piątki", a następnie briefing prasowy. O co znowu chodzi Węgrom, wyjaśniał w piątek Robert Telus, minister rolnictwa, na pośpiesznie zorganizowanym briefingu prasowym. Telus potwierdził, że KE przesunęła termin decyzji o środkach dla naszych krajów właśnie przez to, że część krajów do dziś nie zdjęła tych obostrzeń.

Według stanu informacji na niedzielę, Węgry utrzymały blokadę eksportu surowców z Ukrainy. Nie zgadzają się bowiem na wymóg Brukseli, by przywrócić możliwość zrealizowania kontraktów, które zostały zawarte wcześniej. Telus twierdzi, że zdaniem koalicji pięciu krajów, które ten import wstrzymały, to niebezpieczny zapis. – To jest ta rzecz, którą Węgry będą dalej blokować, bo niektóre firmy mogłyby to wykorzystywać i antydatować umowy i kontrakty i dalej wprowadzać do naszych krajów produkty - tłumaczył Telus. Węgry do teraz nie zmieniły zdania w sprawie kontraktów, o rozwoju sytuacji będziemy więc nadal informować.

Opór Budapesztu i Bratysławy przed importem z Ukrainy zaczyna być bardziej zrozumiały, gdy spojrzeć na to, ile tysięcy ton zboża trafiło na te relatywnie małe, w porównaniu np. do Polski czy Niemiec, rynki.

Jak wynika z danych Eurostatu, import zboża z Ukrainy do wszystkich 27 krajów UE od września przekraczał 1,5 mln ton miesięcznie. W tym czasie zaczął się jednak zmniejszać udział zboża, które trafiało do Polski. O ile w kwietniu 2022 r. nawet połowa ukraińskiego zboża trafiła nad Wisłę, to potem, choć sumy rosły, z udziału też innych krajów widać, że transport był realizowany także innymi drogami, przez różne kraje. I niebagatelną rolę odgrywały w tym stosunkowo niewielkie rynki rolne, jak Węgry i Słowacja.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Rolnictwo
Premier Tusk o imporcie z Ukrainy: „nikt nie uzyska 100 proc. satysfakcji"
Rolnictwo
Polskie nadwyżki rolne popłyną w świat. To ma być silne wsparcie eksportu
Rolnictwo
Na wsi tylko nieliczni żyją z roli. Wiele gospodarstw funkcjonuje na papierze
Rolnictwo
Sondaż: Polacy zdecydowanie popierają protesty rolników. Są dwa główne powody
Rolnictwo
Cebula nadal ważna w polityce Indii