W czwartek przedstawiciele Parlamentu Europejskiego, Rady Europy i Komisji Europejskiej wypracowali porozumienie dotyczące aktualizacji Dyrektywy o charakterystyce energetycznej budynków (EPBD). W przyszłym roku przepisy zostaną poddane pod głosowanie. Najpierw, 23 stycznia 2024 r., przez Komisję Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego.
Celem rewizji EPBD jest redukcja emisji gazów cieplarnianych i zużycia energii przez budynki w Unii Europejskiej. Budynki odpowiadają za 40 proc. zużycia energii w UE, połowę zużycia gazu i 36 proc. emisji gazów cieplarnianych. Aż 75 proc. budynków w UE jest nieefektywnych energetycznie.
Dyrektywa będzie miała wypływ na istniejące i planowane nieruchomości.
- Na wstępie warto przypomnieć, że wewnętrzne negocjacje (tzw. trilogi) dotyczące dyrektywy budynkowej były niejawne. Dlatego o osiągniętym kompromisie wiemy tylko tyle, ile przekazały organy prasowe Unii Europejskiej. Najważniejsza wiadomość jest taka, że UE nie rezygnuje z wprowadzania minimalnych wymagań energetycznych dla starszych budynków. To właśnie ten aspekt wzbudzał spore protesty niektórych krajów członkowskich – komentuje Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Jak relacjonuje, czwartkowe ustalenia wskazują, że każdy kraj członkowski będzie musiał obniżyć średnie zużycie energii pierwotnej w budynkach mieszkalnych o 16 proc. do 2030 r., a także o 20-22 proc. do 2035 r. Dość podobne cele dotyczą budynków niemieszkalnych. - Warto podkreślić, że przynajmniej 55 proc. redukcji zużycia energii pierwotnej ma być związane z remontami najmniej oszczędnych budynków. Ich właściciele nie unikną zatem termomodernizacji – mówi Prajsnar. Dokładniejsze informacje o formach remontowego wsparcia dla uboższych osób powinny być dostępne w najbliższych miesiącach. To wsparcie będzie konieczne również dlatego, że ogrzewanie pomieszczeń i wody użytkowej przy pomocy paliw kopalnych ma być niemożliwe po 2040 r.