To właśnie status Jerozolimy Wschodniej jest jedną z najważniejszych przyczyn braku porozumienia Żydów z Palestyńczykami. Już w 1968 roku Organizacja Wyzwolenia Palestyny wpisała do swojej konstytucji Jerozolimę Wschodnią jako stolicę niepodległej Palestyny. Podobny krok 12 lat później wykonali Żydzi. Co prawda Izrael nie posiada ustawy zasadniczej, ale 30 czerwca 1980 roku Kneset uchwalił ustawę jednoczącą cały obszar Świętego Miasta i nadał mu rangę stolicy Izraela. Tak więc obie strony proklamowały swoje zasady, ale żadna z nich nie może ich zrealizować.
Żeby zrozumieć implikacje jakie może przynieść obecna decyzja prezydenta Donalda Trumpa o przeniesieniu ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy trzeba się cofnąć o sześć lat.
W dniu wyboru na drugą kadencję, Barack Obama musiał przejść najpoważniejszy egzamin z polityki zagranicznej w czasie swojej dotychczasowej prezydentury.6 listopada 2012 roku, łamiąc własne ustalenia z USA i Autonomią Palestyńską, premier Izraela Benjamin Nethanjahu wydał pozwolenie na budowę dwóch żydowskich osiedli w samym sercu Palestyny – w Ramot, gdzie miało powstać 607 żydowskich domów, i w Pisgat Zew, gdzie powstanie 606 domów. To rozporządzenie premiera pozwoliło także na wkroczenie żydowskich osadników do Jerozolimy Wschodniej, która od stuleci jest zamieszkana przez Palestyńczyków.
Palestyńczycy uznali, że ten krok jest prowokacją polityczną na wzór wizyty Ariela Szarona na Wzgórzu Świątynnym. Administracja Baracka Obamy natychmiast ostrzegła Tel Awiw przed fatalnymi konsekwencjami tej decyzji. Nawet prawicowa prasa izraelska nie ukrywała, że „prowokacja” Netanjahu ma na celu wciągnięcie USA w wielką wojnę prewencyjną z Iranem. Jej efektem, jak podkreślali prawicowi publicyści izraelscy, miała być całkowita likwidacja „kwestii palestyńskiej” i budowa Wielkiego Izraela, którego terytorium ma obejmować nie tylko ziemie położone na zachód od rzeki Jordan, ale także Strefę Gazy, Wzgórza Golan, niemal całe terytorium obecnego Królestwa Jordanii, Libanu, większość ziem syryjskich, tereny aż po Irak i Kuwejt, a nawet dużą część Arabii Saudyjskiej, Egiptu i Turcji.
Obama nie uległ naciskom i odrzucił wszelkie namowy do prewencyjnego uderzenia w irańskie instalacje jądrowe. Unikał tez jak ognia dyskusji o przeniesieniu ambasady amerykańskiej z Tel Awiwu do Jerozolimy.