Reklama

Rosja i Latynosi: prawie jak za czasów zimnej wojny

Moskwie nadal najłatwiej znaleźć wspólny język z lewicowymi rządami państw Ameryki Łacińskiej, które mają na pieńku z Waszyngtonem

Publikacja: 17.11.2008 20:24

Prezydent Dmitrij Miedwiediew jedzie pod koniec listopada do Wenezueli i na Kubę, wicepremier Igor Sieczin niemal co miesiąc gości w Hawanie, w Moskwie, którą ma odwiedzić Raul Castro, bawił szef kubańskiej dyplomacji. Ten dyplomatyczny balet, połączony z miliardowymi kontraktami na dostawy rosyjskiej broni dla Hugo Chaveza, wspólnymi manewrami na Morzu Karaibskim i pożyczką dla Kuby, służy nowej strategii Rosji polegającej na umacnianiu wpływów politycznych i gospodarczych w regionie w celu osłabienia jego więzi z USA.

Wracamy do Ameryki Łacińskiej, i to na zawsze! – ogłosił rzecznik rosyjskiego MSZ. Wiceszef tego resortu Siergiej Riabkow wprawdzie apelował w rozmowie z BBC, by na odrodzenie stosunków Rosji z Latynosami nie patrzeć przez „wykrzywiony pryzmat czasów zimnej wojny”, ale mówił to w Caracas, latynoskiej stolicy najchętniej odwiedzanej przez wysłanników Moskwy i najbardziej wrogo nastawionej do Ameryki. A że rosyjskich wizyt na wysokim szczeblu doczekały się też Boliwia, Nikaragua i Ekwador, gdzie rządzą lewicowi sojusznicy wenezuelskiego przywódcy, wniosek nasuwa się sam. Wielki powrót Rosji nie byłby możliwy bez zwycięstw populistycznej lewicy w wyborach i związanego z tym ochłodzenia stosunków tego regionu z Waszyngtonem.

Tyle że głównym sojusznikiem Rosji jest teraz nie słaba, biedna Kuba starych braci Castro, ale pretendująca do roli regionalnego lidera Wenezuela. Chavez kupił w Moskwie broń, sprzęt wojskowy, samoloty i śmigłowce, organizuje wspólne manewry, podpisze z Miedwiediewem porozumienie, które umożliwi mu rozwijanie programu atomowego. – Będziemy mieli reaktory – cieszy się jak dziecko. Jego radość jest tym większa, że wyobraża już sobie reakcje Waszyngtonu. – Wkrótce będzie się nas oskarżać o produkowanie 100 bomb atomowych – drwi.

Sieczin przywiózł do Caracas dziesiątki biznesmenów. Podpisali masę kontraktów. Mówi się, że wenezuelski gigant PDVSA mógłby stworzyć z Łukoilem i Gazpromem największą potęgę paliwową świata. Transnieft chce wydobywać ropę na Kubie. Rosja pierwsza pospieszyła wyspie z pomocą po przejściu huraganów, a teraz wsparła reżim 20 mln dolarów kredytów. To nie znaczy, że idzie w ślady ZSRR, który się rozpadł, nie doczekawszy zwrotu 20 mld dolarów kubańskiego długu.

W relacjach „państw braterskich” więcej jest teraz pragmatyzmu niż ideologii.

Reklama
Reklama

Kuba stara się stanąć na wysokości „nowego etapu dwustronnych stosunków”. Jego symbolem stała się wielka cerkiew pod wezwaniem Matki Boskiej Kazańskiej w Hawanie. Budowa, która ciągnęła się cztery lata, pod koniec nabrała tempa – jak ostatnio współpraca Rosji z Kubą. Przyszłość tej współpracy i ekspansja Rosji w regionie zależą w dużej mierze od Baracka Obamy. Z reakcji zmęczonych wojowniczą retoryką Chaveza Latynosów na zwycięstwo demokraty przebijała nadzieja na nowe otwarcie i spokojną współpracę z Ameryką.

Prezydent Dmitrij Miedwiediew jedzie pod koniec listopada do Wenezueli i na Kubę, wicepremier Igor Sieczin niemal co miesiąc gości w Hawanie, w Moskwie, którą ma odwiedzić Raul Castro, bawił szef kubańskiej dyplomacji. Ten dyplomatyczny balet, połączony z miliardowymi kontraktami na dostawy rosyjskiej broni dla Hugo Chaveza, wspólnymi manewrami na Morzu Karaibskim i pożyczką dla Kuby, służy nowej strategii Rosji polegającej na umacnianiu wpływów politycznych i gospodarczych w regionie w celu osłabienia jego więzi z USA.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Hołd lenny prezydenta Nawrockiego
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jak Tusk i Kaczyński stali się zakładnikami Mentzena i Bosaka
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Narada Tuska i Nawrockiego przed spotkaniem z Trumpem w cieniu Westerplatte
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki potwierdził na Radzie Gabinetowej, jaki jest jego główny cel
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Panie Prezydencie, naprawdę wytyka Pan Ukraińcom leczenie dzieci z rakiem?
Reklama
Reklama