Ojciec Drew Marquard SJ stworzył kilka filmików trwających nie dłużej niż trzy minuty, które są dostępne na portalu YouTube. Filmy rozpoczynają się od scen pokazujących, jak żyli bracia przed wstąpieniem do zakonu. Jeden był aktorem, inny pracownikiem zakładu oczyszczania miasta. Żadnemu to nie odpowiadało, szukali czegoś innego. I nagle pojawiła się lepsza droga – Jezus. W drugiej części reklamy każdy z nich opowiada o swoim życiu w zakonie.
– To prosta strategia, którą nazywa się „strategią problemu i rozwiązania”. W wersjach komercyjnych mamy np. plamę, na którą zadziałał świetny proszek do prania. Tu jest podobnie – komentuje Joanna Gepfer, specjalistka od wizerunku. – Większość ludzi uważa, że osoby konsekrowane coś poświęcają, z czegoś rezygnują, a ta reklama pokazuje, że wręcz odwrotnie – zyskują – dodaje.
W Ameryce filmy promujące powołania zakonne to nic nowego. Dwa lata temu w telewizji pokazywano tam reklamę zatytułowaną „Rybak ludzi”, nagraną na zlecenie episkopatu USA.
Polscy jezuici na podobny pomysł jeszcze nie wpadli, ale produkowanie krótkich form filmowych osobom konsekrowanym w naszym kraju nie jest obce. Na YouTube można obejrzeć ośmiominutowy film przedstawiający dzień z życia kleryka seminarium duchownego w Białymstoku. Zrealizował go Kamil Ciuklin, szef Seminaryjnego Koła Filmowego. Dłuższy film o nowicjacie paulińskim zatytułowany „Początek drogi” opowiada o codziennym życiu zakonników. Nie jest to jednak reklama, bo film zrobiono na zamówienie Telewizji Polskiej.
– Jeżeli możemy dotrzeć do ludzi, to należy wykorzystywać wszystkie środki techniczne, bo tak robił też Jezus. Trzeba jednak postępować ze smakiem i wyczuciem, bo dotyka to delikatnej sprawy wiary. Taki film może być impulsem do przyjęcia powołania – twierdzi ksiądz Dariusz Oko, filozof.