Proklamacja ChRL na placu Niebiańskiego Spokoju przez Mao Zedonga (zwanego często w Polsce Mao Tse-tungiem) 1 października 1949 r. wywołała wtedy euforię wśród komunistów na całym świecie. Podkreślano, że po dołączeniu Chin do obozu komunizmu już jedną trzecią globusa można zamalować na czerwono. Z kolei Amerykanie przeżywali szok, którego symbolem było powtarzane w Kongresie USA pytanie: jak mogliśmy stracić Chiny?
Tymczasem dla setek milionów Chińczyków rozpoczął się czas brutalnej kolektywizacji. Dziesiątki milionów wrogów ludu trafiły do obozów pracy. W ramach zainspirowanej przez Mao polityki tzw. wielkiego skoku rozpoczęto kampanię wytapiania żelaza w milionach prymitywnych dymarek czy wyłapywania wróbli uznanych za szkodniki niszczące zboża. Efektem tej ostatniej akcji była plaga robactwa, która spowodowała głód porównywalny z tragedią Ukrainy w latach 30. Finałem ideologicznego amoku pierwszych 20 lat Chin Ludowych była rewolucja kulturalna, która skazała na łagry miliony niedobitków dawnej inteligencji.
W drugiej połowie 60-letniej historii ChRL państwo powoli zaczęło powrót do gospodarczej normalności, która z czasem zaowocowała gospodarczym boomem w Chinach.
W świątecznej atmosferze jubileuszu trudno oczekiwać wspomnień o potwornych ofiarach chińskiego komunizmu. Nieskory jest do tego Zachód, który prowadzi wielkie interesy z chińskimi władzami. Tym bardziej nie chcą o nich pamiętać pełni neoimperialnej dumy Chińczycy.