Czterdzieści lat temu, 11 X 1969 r., zmarł gen. Kazimierz Sosnkowski, polski wódz naczelny w latach 1943 – 1944. W czasach II RP uważany za prawą rękę Piłsudskiego. Nie został jednak wtajemniczony w plany zamachu majowego. Próbował po nim popełnić samobójstwo. – Jeśli uznał, że coś jest niedobre dla Polski, to tego nie akceptował – twierdzi dr Piotr Niwiński, historyk z UG. W 1939 r. Sosnkowski kierował obroną Lwowa, a następnie przedarł się na Zachód. Po śmierci Sikorskiego 8 lipca 1943 r. został naczelnym wodzem. Opowiadał się za wywołaniem powstania warszawskiego. Jako przeciwnik współpracy z ZSRR był niewygodny dla premierów Stanisława Mikołajczyka i Winstona Churchilla – więc 30 września 1944 r. generała odwołano ze stanowiska. – Był nieugięty, a ta nieugiętość szkodziła grze politycznej – tłumaczy Piotr Niwiński. Sosnkowski zmarł w Kanadzie.