Kto czyta, mniej błądzi

Jeśli chcemy pojąć, jak funkcjonuje „nowy wspaniały świat”, czyli współczesny kapitalizm, gospodarka bardziej oparta na chciwości niż na przedsiębiorczości i wiedzy, powinniśmy sięgnąć po książkę Johna C. Bogle’a – radzi były wicepremier

Publikacja: 08.02.2010 01:34

Kto czyta, mniej błądzi

Foto: Fotorzepa

Red

Lektury kształcą, więc staram się czytać jak najwięcej. Bez gazet. Nieustannie połykam kolejne książki – mądre, jeśli chodzi o literaturę naukową, i ciekawe, a czasami też piękne, gdy idzie o beletrystykę. Do tych naukowych zaliczyć niekiedy można prace popularne, nieaspirujące do literatury teoretycznej, ale osadzone w rzetelnej analizie faktów i ich inteligentnej interpretacji.

[srodtytul]Gnijący kapitalizm[/srodtytul]

W tej pierwszej grupie – prac naukowych – nie można pominąć niedawno wydanego po polsku dzieła znanego politologa Benjamina R. Barbera „Skonsumowani. Jak rynek psuje dzieci, infantylizuje dorosłych i połyka obywateli” i dopiero co wydanej po angielsku ostatniej książki Josepha E. Stiglitza „Freefall: America, Free Markets, and the Sinking of the World Economy”. Stiglitz obrazowo porównuje jakże odmienne dwa wydarzenia rozdzielone bez mała dwiema dekadami: upadek muru berlińskiego i upadek banku Lehman Brothers. Dokładniej, chodzi mu o porównanie skutków tych znamiennych epizodów. W bankructwie Lehman Brothers we wrześniu 2008r. dopatruje się podobnych skutków dla rynkowego fundamentalizmu, jakie runięcie muru berlińskiego miało dla komunizmu. Pisze: „Problemy z [neoliberalną] ideologią były znane przed tą datą, ale odtąd nikt już tak naprawdę nie może tej ideologii bronić. Wraz z upadkiem wielkich banków i domów finansowych, a także wynikającego stąd gospodarczego zamieszania i chaotycznych prób ich ratowania, czas amerykańskiego triumfalizmu się skończył”. To prawda, choć długo jeszcze będzie musiała się przebijać…

Inaczej pokazuje amerykańską rzeczywistość ostatnich trzech dekad, choć do zaskakująco podobnych, druzgocących dla neoliberalizmu, wniosków dochodzi tym razem nie uczony teoretyk, ale praktyk i biznesmen, założyciel i były prezes Vanguard Mutual Fund Group, John C. Bogle w książce „Dość. Prawdziwe miary bogactwa, biznesu i życia”. Aczkolwiek od strony literackiej nie jest to wielkie dzieło, trzeba je przeczytać, by lepiej pojąć, jak naprawdę funkcjonuje ten „wspaniały nowy świat”, czyli współczesny kapitalizm – gospodarka bardziej oparta na finansach i chciwości niż na przedsiębiorczości i wiedzy. Bogle przekonująco i przystępnie pokazuje, że taka odsłona rynkowej gospodarki musiała doprowadzić do rozległego kryzysu i – co ważniejsze – że z tej strony nie można się spodziewać rozwiązania piętrzących się przed ludzkością problemów. Jego recepty na przyszłość są, niestety, zbyt idealistyczne i mało praktyczne. Raz jeszcze się okazuje, że obnażać i krytykować łatwiej, niż proponować i tworzyć.

[srodtytul]Lekcje z transformacji[/srodtytul]

Z naukowych pozycji ekonomicznych ostatnio przygotowanych przez polskich autorów na pewno warto zwrócić uwagę na obszerną pracę pod redakcją Michała Gabriela Woźniaka (powstałą we współpracy z ukraińskimi ekonomistami) „Konwergencja makroekonomiczna” oraz na monografię Macieja Bałtowskiego „Gospodarka socjalistyczna w Polsce”. Obie prace są interesujące, a nade wszystko wielce potrzebne.

Pierwsza z nich w sposób pogłębiony pokazuje istotę konwergencji ustrojowej i realnych przekształceń, porównując jakże różne doświadczenia Polski i Ukrainy. Szczególnie wiele wnoszą do debaty teoretyczne rozważania profesora Woźniaka o uwarunkowaniach, mechanizmach i skutkach procesów konwergencji.

Druga praca to jedyna dotąd kompleksowa monografia usiłująca pokazać w sposób obiektywny, nieulegający naciskom ideologicznym i politycznej modzie, teoretyczny i praktyczny obraz socjalizmu – jego genezę, ewolucję i upadek. Na tle wielkiego zakłamania tamtej rzeczywistości, które w minionym dwudziestoleciu zdominowało także literaturę ekonomiczną, pojawienie się książki profesora Bałtowskiego to cenna rzecz.

[srodtytul]Nauki z beletrystyki[/srodtytul]

Ale nie tylko literatura naukowa kształci. Bywa, że beletrystyka nie mniej. Każdy, kto rozmyśla o przyszłości naszego wędrującego świata, powinien przeczytać znakomitą powieść Matthew Glassa „Ultimatum”. Akcja tego politycznego thrillera dzieje się głównie w USA (a dokładniej na styku USA z potężnymi Chinami i innymi liczącymi się krajami i regionami świata; Polska też się pojawia…) w latach 2032 – 2033. Wtedy jest już za późno na zapobieżenie zgubnym następstwom ocieplania się klimatu, co można było skuteczniej czynić jeszcze w naszych czasach. W wielu fragmentach to książka wizjonerska. Przy tym wszystkim, choć to science fiction, znakomicie pokazana jest istota sprzeczności ekonomicznych i politycznych interesów w zglobalizowanej gospodarce, narastanie konfliktów pomiędzy wielkimi mocarstwami, mechanizmy międzynarodowych negocjacji i ich wewnętrzne polityczne implikacje. Świetna lektura uzupełniająca na seminariach z nauk politycznych, ekonomii politycznej, stosunków międzynarodowych, polityki gospodarczej, ekologii, makroekonomii, socjologii, psychologii, dyplomacji. Dla myślących poważnie o przyszłości lektura wręcz obowiązkowa. Czytać!

A w naszym polskim grajdołku? Dopiero co pojawiła się prowokująca do przemyśleń książka pióra Stefana Pastuszewskiego „Dziś”. Choć to literacka fikcja, to z pewnością bardziej wyrastająca ze znajomości realiów i autentycznych obserwacji aniżeli z twórczej wyobraźni autora. Niestety. Dlaczego niestety? Ano dlatego, że pokazuje on, sam będąc działaczem politycznym, m.in. posłem i wiceprezydentem dużego miasta i o mało co senatorem i europosłem, to tytułowe „dziś” – naszą polską rzeczywistość, z jej kulturą polityczną, wolnością, demokracją, rynkiem… Jest to obraz przygnębiający, wręcz dekadencki, choć to przecież dopiero początki tej nowej, lepszej Polski, czyż nie? Pozostaje tylko mieć nadzieję, że ekonomiści – choć jakże różnią się w swoich tejże rzeczywistości ocenach! – są bliżsi prawdy i nie jest aż tak źle, by nie rzec: beznadziejnie, jak to plastycznie opisuje autor.

Czytam wszakże i inne piękne książki. A takich jest doprawdy wiele i trzeba dobrze wybierać, bo czas szybko wędruje. Teraz czytam „Abschaffel. Trylogię” Wilhelma Genzaino, „Legendy Arbata” Michaiła Wellera i ostatniego zdobywcę Man

Booker Prize „Wolf Hall” Hilary Mantel. Pomimo nieustannego zgłębiania kolejnych lektur do przeczytania jest coraz więcej… I bardzo dobrze!

[i]Autor jest profesorem ekonomii, był wicepremierem i ministrem finansów w rządach premierów Pawlaka, Cimoszewicza, Oleksego i Millera. Obecnie wykłada w Akademii im. Leona Koźmińskiego w Warszawie[/i]

Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne