Gdyby media w Polsce funkcjonowały zgodnie z elementarnymi standardami, sprawa stałaby się głównym przedmiotem ich zainteresowania i nie sposób byłoby jej ukryć pod korcem. Dotyczy to zarówno samego kontraktu, jak i traktowania obywateli, którzy – karmieni piarowską papką – trzymani są na dystans wobec podstawowych posunięć kształtujących nasze losy. Rząd byłby zobowiązany wytłumaczyć się ze swoich decyzji.

Gdyby media zajmowały się tym, do czego zostały powołane... Ale nie... Większość mediów zajęta była dyskusją, czy Jarosław Kaczyński, zwracając się do Polaków, znowu zasadniczo ich nie podzielił. Także dziś z trudem przedostaje się do nich informacja, że Komisja Europejska dziwi się zapisom polsko -rosyjskiego porozumienia. Na czym precyzyjnie polegają owe wątpliwości, trudno się zorientować.

Równocześnie z uzależnianiem nas od rosyjskiego gazu trwają badania nad możliwością niekonwencjonalnego uzyskiwania go z łupków bitumicznych. Najprawdopodobniej los obdarował nas wielkim bogactwem tego typu złóż, które mogą uczynić nasz kraj samowystarczalnym. W kwestii ich badania i eksploatacji podpisaliśmy już jakieś porozumienia z jakimiś koncernami, ale... tak naprawdę nie wiemy z kim i co. To znaczy nie wiemy my, obywatele, gdyż istnieje domniemanie, że podejmujący decyzje rząd się w sprawie orientuje.

Domniemanie to może podważyć wypowiedź p.o. prezydenta Bronisława Komorowskiego, który uznał, że korzystanie z łupków może popsuć nasz krajobraz. Prezydenckiemu kandydatowi PO pomylił się węgiel z gazem, ale nie to jest najważniejsze. Pozostaje pytanie, czy za jakiś czas się nie dowiemy, że i w tej kwestii zasadnicze dla nas sprawy zostały już załatwione za naszymi plecami

[ramka][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2010/06/07/czy-rzad-nas-urzadzi/]Skomentuj[/link][/ramka]