W kazaniu na placu Piłsudskiego w Warszawie abp Amato w ogóle nie wspomniał o bezpośrednich sprawcach zabójstwa ks. Jerzego, ani o motywach ich działania. Wskazywał natomiast na wrogi system, który doprowadził do tragedii. Wymieniał „zło dyktatury", z którym spotkał się męczennik. Wspominał ówczesną ideologię, która nie uznawała podstawowych wartości: "Religia, Ewangelia, godność osoby ludzkiej, wolność nie były pojęciami zgodnymi z ideologią marksistowską".
W całym systemie legat papieski widział główny motor zabójstwa księdza: «To właśnie dlatego rozpętał się przeciw niemu niszczący gniew wielkiego kłamcy, nieprzyjaciela Boga i ciemiężcy ludzkości, tego, który nienawidzi prawdy i szerzy kłamstwo». Popiełuszko odpowiadał w sposób ewangeliczny: «Był świadomy, że zło dyktatury miało swoje źródło w szatanie, dlatego więc zachęcał, aby zło zwyciężać dobrem i łaską Bożą”.
Arcybiskup Amato udzielił ważnej lekcji o męczeństwie: systemy totalitarne wywołują prześladowania, ale też rodzą wielkich świadków wiary.
W tym świetle należy też rozpatrywać całą działalność ks. Popiełuszki. Także te jej momenty, które niekiedy traktowano jako działanie z pogranicza polityki. Niezrozumienie wzbudzały trzy podstawowe fakty. Po pierwsze słynne msze za ojczyznę, które podczas stanu wojennego odprawiał on na warszawskim Żoliborzu. Po drugie jego kazania, w których dopatrywano się motywów politycznych. Po trzecie wreszcie, w tym, że przyciągał i gromadził tłumy ludzi, w tym elity polityczne i kulturalne kraju. Jak więc należy te fakty interpretować?
[srodtytul]Nie sięgał „po cesarskie” [/srodtytul]