Tym razem twórcy wzięli temat piekielnie trudny. Losy Wojciecha Korfantego. Wielkiego patrioty, który wywalczył dla Polski Śląsk i został przez tę Polskę sponiewierany.
W finałowej scenie komiksu Korfanty wraz z rodziną próbuje przekroczyć granicę i dostać się do Polski (represjonowany przez sanację mieszkał w Czechosłowacji). Jest rok 1938, jego syn umiera i rodzice chcą się z nim pożegnać. Z polecenia wojewody Grażyńskiego, jednej z najbardziej ponurych postaci w najnowszej historii Śląska, żołnierz z orzełkiem na czapce nie pozwala Korfantemu przejść. Polski bohater musi odejść z kwitkiem.
Autorzy komiksu oszczędzili czytelnikowi wydarzeń, które miały miejsce rok później. Korfanty, spodziewając się wybuchu wojny, przyjechał jednak do Polski i został osadzony w więzieniu, gdzie zapadł na zdrowiu. Polskie władze, wiedząc, że znany śląski działacz polityczny kona, wypuściły go na wolność zaledwie na kilka dni przed śmiercią. To jedna z najczarniejszych kart II RP.
Jednym z największych atutów komiksu jest autentyzm i troska o szczegóły. Bohaterowie mówią śląską gwarą, wnętrza, budynki, samochody, stroje, a nawet uliczne afisze zostały odwzorowane z drobiazgową dokładnością. Znakomite są również sceny batalistyczne z trzeciego powstania śląskiego. Narysowana przez Wyrzykowskiego krwawa konfrontacja Ślązaków z niemieckim
Freikorpsem na zboczach Świętej Anny naprawdę robi wrażenie.