Na łamach portalu internetowego Wyborcza.pl oraz wydania „Gazety Wyborczej” z 30 lipca 2010 roku opublikowano artykuł: [link=http://wyborcza.pl/1,75515,8193051,Do_czego_toga_nie_sluzy.html" "target=_blank]„Do czego toga nie służy”[/link]. Jako autorów publikacji wskazano dwóch adwokatów. Artykuł zawiera refleksje autorów dotyczące oceny pracy i postawy zawodowej kolegi adwokata Rafała Rogalskiego, jednego z pełnomocników działających w prowadzonym przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie postępowaniu w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Ponieważ wykonuję obowiązki procesowe pełnomocnika pokrzywdzonego w tym samym postępowaniu, obok kolegi adwokata Rafała Rogalskiego, pozwalam sobie na kilka słów refleksji po lekturze wspomnianej publikacji.
[srodtytul]Trzy pytania[/srodtytul]
To, że adwokaci z długim stażem i wieloletnią praktyką zawodową pragną udzielić wskazówek swojemu koledze działającemu w tak istotnej sprawie, rozumiem. Wszystkie uwagi doświadczonych kolegów są bowiem bezcenne w pracy każdego adwokata. Jednak pozwalam sobie zadać autorom trzy pytania:
1. Dlaczego doświadczeni koledzy adwokaci formułują swoje zastrzeżenia do pracy innego adwokata w sposób tak nierzetelny? Jak wynika z publikacji, nie znają koledzy ani materiału dowodowego zgromadzonego w śledztwie, ani nawet treści tak krytykowanego w publikacji wniosku dowodowego o przesłuchanie urzędnika państwowego na okoliczność podpisanego przez niego dokumentu. Na jakiej zatem podstawie pozwalają sobie koledzy w tym zakresie publicznie, za pośrednictwem mediów, negatywnie oceniać pracę swojego korporacyjnego kolegi?