Rosja uważa Zakajewa za terorystę

Gdyby Ahmed Zakajew zgodził się na zawsze zamilknąć i wrócić do Rosji, żeby pisać książki, to nikt by nie miał do niego żadnych pretensji – twierdzi rosyjski politolog Siergiej Michiejew w rozmowie z Justyną Prus-Wojciechowską

Publikacja: 22.09.2010 01:16

Siergiej Michiejew

Siergiej Michiejew

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Polska najprawdopodobniej nie przekaże Rosji Ahmeda Zakajewa. Jest pan zawiedziony?[/b]

[b]Siergiej Michajew:[/b] To, co się wydarzyło wokół Zakajewa, tylko potwierdza, że między Polską a Rosją nic się nie zmieniło. Cała ta zmiana, o której się mówiło, to były tylko słowa, słowa. Czeczeńscy liderzy popierający separatyzm zawsze znajdowali w Warszawie zrozumienie i to się nie zmieniło. Czy to dobrze, czy źle, każdy będzie to oceniał po swojemu. To, że jest to sprawa bolesna dla Moskwy, także jest jasne. Bo jest to problem separatyzmu, integralności państwa. Wszystko jest tak jak było.

[b]Co ma pan na myśli?[/b]

Chodzi mi o to, że czeczeńscy separatyści w dalszym ciągu mają poparcie Europy i Polski w szczególności. Celem tego poparcia jest przysporzenie Rosji problemów i jej osłabienie. Nie rozumiem, dlaczego Kongres Narodu Czeczeńskiego powinien się odbywać właśnie w Polsce. Skoro już mówimy o jakiejś poprawie w naszych wspólnych relacjach, to dlaczego dla Polski jest tak istotne popieranie antyrosyjskiego separatyzmu? Po co to Warszawie, proszę mi to wytłumaczyć?

[wyimek]Konflikt między Rosją i Europą trwa od setek lat i będzie trwać dalej[/wyimek]

[b]Kongresu Czeczenów nie organizował przecież Donald Tusk ani polskie władze. Poza tym jego uczestnicy nie wzywali do oddzielenia Czeczenii od Rosji, ale rozmawiali o prawach człowieka.[/b]

Mogliby się spotkać w Pradze czy Bukareszcie. Ale spotkali się akurat w Polsce. Wybrano Warszawę, bo organizatorzy uznali, że władze Polski bardziej im sprzyjają. Można przecież było im powiedzieć: poszukajcie innego miejsca.

[b]Kilka lat temu kongres odbył się w Danii.[/b]

I wtedy też przyjechał Zakajew, i też skończyło się skandalem.

[b]Ta sprawa jakoś zaważy na stosunkach polsko-rosyjskich?[/b]

Nie sądzę, bo nie zgadzam się z opinią, że te relacje się poprawiły. Nic się nie zmieniło ani po śmierci Kaczyńskiego, ani wcześniej. To, co się działo po katastrofie, te reweranse w sprawie katastrofy, w sprawie zbrodni w Katyniu – to detale, które nie zmieniają trendów politycznych.

[b]Być może zarówno w sprawie Katynia, jak i katastrofy smoleńskiej można by oczekiwać czegoś więcej, ale chyba jednak atmosfera się polepszyła.[/b]

Atmosfera to rzecz subiektywna – słowa, uśmiechy, toasty. Liczą się czyny. Obiektywnie istnieje głęboka przepaść między Europą a Rosją i wszyscy, którzy poważnie zajmują się polityką, doskonale to rozumieją. Konflikt między Rosją i Europą trwa od setek lat i będzie trwać dalej.

[b]Dlaczego Moskwa uważa, że Zakajew stanowi zagrożenie? Z jednej strony jest uznawany za niebezpiecznego terrorystę. Z drugiej – próbowano z nim negocjować, żeby powrócił do kraju.[/b]

Rozmowy toczyły się ze wszystkimi, ale Zakajew, w przeciwieństwie do wielu innych, nie poszedł na kompromis. Trzyma się swojego stanowiska, popiera czeczeński separatyzm, chce oddzielenia republiki od państwa. On, z tego, co wiem, nie odrzucił idei islamskiego kalifatu. Zakajew brał udział w działaniach bojowych podczas pierwszej wojny czeczeńskiej.

[b]Ahmed Kadyrow, pierwszy prorosyjski prezydent Czeczenii, i jego syn Ramzan, obecny lider republiki, też brali udział w walkach.[/b]

Problem polega na tym, że Zakajew nie zgadza się, by służyć państwu. Gdyby zgodził się na zawsze zamilknąć i wrócić do Rosji, żeby pisać książki, to nikt by nie miał do niego żadnych pretensji. Ale on uważa się za lidera separatystów, szefa rządu Iczkerii. Stoi na czele ludzi, którzy są zwolennikami podziału Rosji. Do Polski pojechał nie jako osoba prywatna, ale po to, by wziąć udział w spotkaniu ludzi, którzy chcą oddzielić Czeczenię od Rosji. Gdyby przestał zajmować się polityką, nie byłoby żadnego problemu. Ale on robi coś zupełnie odwrotnego. I oczywiście Moskwa będzie mieć do niego wiele pytań.

[b]Separatysta to nie to samo co terrorysta.[/b]

W przypadku Kaukazu Północnego to jedno i to samo. Dlatego że separatyzm czeczeński nie ograniczył się do pisania książek, kręcenia filmów czy nawet występowania na mityngach, ale polegał na prowadzeniu walki zbrojnej, w której zginęło wiele ludzi. Swoją drogą, przede wszystkich Czeczenów.

[b]To znaczy, że gdyby Zakajew zgodził się na współpracę z Kadyrowem i zaakceptował nowe porządki w Czeczenii, zrezygnował z separatystycznych postulatów, wówczas by Moskwie nie przeszkadzał?[/b]

Tak. Dlaczego Moskwa akceptuje Kadyrowa, a nie akceptuje Zakajewa? Bo Kadyrow przeszedł na stronę sił federalnych. To zresztą zrobiło wielu byłych bojowników. I tyle. Gdyby Kadyrow dalej walczył, też miałby problemy. Nie wiadomo, czy jeszcze dzisiaj by żył.

[i]Siergiej Michiejew jest politologiem z moskiewskiego Centrum Technologii Politycznych[/i]

[ramka]Polska ma prawo do swojego zdania – uważa Maksim Szewczenko, związany z Kremlem publicysta. Rozmowa na [link=http://www.rp.pl/artykul/538928.html]rp.pl/opinie[/link][/ramka]

[b]Rz: Polska najprawdopodobniej nie przekaże Rosji Ahmeda Zakajewa. Jest pan zawiedziony?[/b]

[b]Siergiej Michajew:[/b] To, co się wydarzyło wokół Zakajewa, tylko potwierdza, że między Polską a Rosją nic się nie zmieniło. Cała ta zmiana, o której się mówiło, to były tylko słowa, słowa. Czeczeńscy liderzy popierający separatyzm zawsze znajdowali w Warszawie zrozumienie i to się nie zmieniło. Czy to dobrze, czy źle, każdy będzie to oceniał po swojemu. To, że jest to sprawa bolesna dla Moskwy, także jest jasne. Bo jest to problem separatyzmu, integralności państwa. Wszystko jest tak jak było.

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości