Rzeczpospolita” opublikowała ostatnio dwa istotne głosy wspierające linię „polityki odprężenia z Rosją” autorstwa dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Marcina Zaborowskiego oraz profesora Instytutu Zachodniego Stanisława Żerki.
Dr Zaborowski stanowczo twierdzi, iż krytycy linii porozumienia z Putinem to „ideologowie” lub też ludzie nierozumiejący wyzwań nowej globalnej sytuacji geopolitycznej. Nową politykę realizowaną przez swojego przełożonego ministra Sikorskiego nazywa „polityką zrywania z dominującym do niedawna tabu” – a to, jak protekcjonalnie dodaje – „budzi opór przyzwyczajonych do obowiązującej tradycji”.
„Tabu”, z którym minister Sikorski zrywa, to koncepcja funkcjonująca w polskiej polityce zagranicznej do 2007 roku (zarówno pod auspicjami prezydenta Kwaśniewskiego, jak i Kaczyńskiego), a znana najczęściej jako koncepcja wypracowana w kręgu paryskiej „Kultury”, oparta na zasadzie dezimperializacji obszaru Europy Wschodniej. Należę do grupki osób do tej zasady i do tej koncepcji przywiązanych. Uznaję jednak potrzebę rozważenia jej alternatywy realizowanej przez rząd Donalda Tuska.
[srodtytul]Bez praktycznych rezultatów[/srodtytul]
Nowa polityka jest już prowadzona od trzech lat – od stycznia 2008 roku i wizyty ministra Sikorskiego w Moskwie, która miała przygotować wizytę premiera Tuska na Kremlu, a stała się prawdziwym kamieniem milowym na drodze do zepsucia stosunków polsko-ukraińskich (polski rząd zdecydował się zamanifestować wybór Moskwy w dniu, w którym prezydent Putin przykładał pistolet gazowy do głowy premier Tymoszenko). Warto zatem już może zapytać o praktyczne rezultaty. Bez pojedynku na „ideologie” i inne epitety.