Paweł Lisicki: Nie akceptuję uwag Brauna, ale nie zamierzam nikogo cenzurować

„Na przełomie XX i XXI wieku toczyły się bardzo ostre spory między udziałowcami "Presspubliki", ale nigdy nie atakowano redakcji. Publicznie! To istotne novum” – mówi Paweł Lisicki portalowi sdp.pl

Publikacja: 22.05.2011 22:40

Paweł Lisicki: Nie akceptuję uwag Brauna, ale nie zamierzam nikogo cenzurować

Foto: W Sieci Opinii

Bohdan Melka:

"Rzeczpospolita" znalazła się w oku cyklonu po krytycznym oświadczeniu panów Łętowskiego i Sieranta, członków zarządu wydawcy z nominacji Skarbu Państwa. Powodem, czy też pretekstem, jest publikacja przez „Rz" rozmowy z reżyserem Grzegorzem Braunem na temat jego ostrej charakterystyki abp Życińskiego na KUL.

Paweł Lisicki:

Media mają przekazywać informacje i opinie. Postąpiliśmy zgodnie z tą misją. Czy komukolwiek przyszłoby do głowy zamykać gazety i stacje telewizyjne za przytoczenie pronazistowskich wypowiedzi Larsa von Triera? Nie akceptuję uwag Brauna, ale nie zamierzam nikogo cenzurować. Nikogo! Wierzę w inteligencję czytelników „Rz", że potrafią odcedzić, gdzie jest sensowny argument, a gdzie nie.

B.M.:

Ale panowie Łętowski i Sierant reprezentują w spółce "Presspublica" rząd. Czy to kolejna odsłona zabiegów rządu o przejęcie kontroli nad "Rz"?

P.L.:

Nie wykluczyłbym tego. Niby jest to oświadczenie prywatne, ale trudno sobie wyobrazić, by podjęli je samodzielnie. Zrobili zresztą coś więcej, faktycznie oskarżyli "Rz", że jej linia redakcyjna zdryfowała w niepożądanym - ich zdaniem - kierunku. Na przełomie XX i XXI wieku toczyły się bardzo ostre spory między udziałowcami "Presspubliki", ale nigdy nie atakowano redakcji. Publicznie! To istotne novum.  

W dalszej części wywiadu mowa jest o znakomitych wynikach sprzedaży tygodnika „Uważam Rze”.

Bohdan Melka:

Osiągnął pan zatem sukces na tym trudnym rynku.

Paweł Lisicki:

Jestem ostrożny z przesądzaniem. To na pewno sukces pod względem wielkości sprzedaży w grupie tygodników opinii. Po drugie, jest to sprzedaż bardzo stabilna. Jeśli występują różnice między poszczególnymi numerami, to wynikają np. z długiego weekendu, gdy skraca się naturalnie okres sprzedaży. Chciałbym jednak sukcesu finansowego, przewidywanego w biznesplanie. Sporo zależy od rynku reklam. Wydaje się, że jesteśmy na najlepszej drodze do celu.

B.M.:

Jak państwo określili tzw. target, czyli docelową grupę nabywców?

P.L.:

Z jednej strony osoby o bardziej konserwatywnym światopoglądzie, a z drugiej czytelnicy, którzy uważają, że w istniejących tygodnikach jest mało do czytania. Wnioski wyciągaliśmy, analizując ostatnie przemiany na rynku tygodników, redagowanych, żeby było szybko, krótko i łatwo. Postawiliśmy na czytelników, którzy chcą przeczytać coś pogłębionego, rozbudowanego. No i – po trzecie - wzięliśmy pod uwagę, że część czytelników tygodnika "Wprost" nie zaakceptowała zmian, dokonanych przez Tomasza Lisa.     ?

Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku