Czy dzięki PO i PSL Ryszard Krauze uniknął procesu?

Tuż przed procesem biznesmena Ryszarda Krauzego, oskarżonego o działanie na szkodę spółki - posłowie koalicji zmienili prawo w trybie błyskawicznym

Publikacja: 05.10.2011 14:21

Czy dzięki PO i PSL Ryszard Krauze uniknął procesu?

Foto: W Sieci Opinii

Cezary Gmyz, autor artykułu w „Rzeczpospolitej”, pisze:

21 lipca 2011 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia umorzył postępowanie, w którym oskarżony był jeden z najbardziej znanych polskich biznesmenów Ryszard Krauze. Sąd nie miał wyjścia – tydzień wcześniej weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego, na skutek której z kodeksu spółek handlowych zniknął art. 585. A właśnie ten przepis – mówiący o działaniu na szkodę spółki – posłużył prokuratorom do oskarżenia trójmiejskiego biznesmena.

W październiku 2010 r. prokuratura apelacyjna postawiła Krauzemu zarzut działania na szkodę jego spółki Prokom Investments. Chodziło o pożyczkę w wysokości 3 mln zł, jakiej udzieliła firmie K&K. Według prokuratury pieniądze zostały pożyczone na warunkach korzystnych dla K&K i bez zabezpieczenia, choć firma ta była winna spółkom Krauzego już 28 mln zł.

Biznesmen tłumaczył, że na transakcji nie stracił, lecz zarobił, bo sprzedał wierzytelność z zyskiem. Prokuratorzy ustalili jednak, że została ona sprzedana, kiedy było już jasne, że transakcją interesują się śledczy i funkcjonariusze ABW, którzy przesłuchiwali pracowników firmy Krauzego. Na dodatek odkryli oni, że wierzytelność kupiła firma pośrednio powiązana kapitałowo z firmami biznesmena.

Akt oskarżenia trafi do sądu 30 grudnia 2010 r. Wtedy wydarzenia nabrały gwałtownego przyspieszenia.

 

Piotr Gabryel, zastępca redaktora naczelnego "Rz", w redakcyjnym komentarzu napisał m.in.:

 

Przypadek opisany dziś przez „Rzeczpospolitą” w tekście „Historia artykułu 585? należy do gatunku tych, które – głęboko wierzę, że wszyscy – chcielibyśmy, aby nigdy więcej się w Polsce nie zdarzyły, choć przecież napisać po prostu, że nasze państwo wciąż nie jest od nich wolne, oznacza być wobec III RP niezwykle łaskawym.

Jest zatem w tej historii jeden z najbogatszych i wpływowych Polaków, do niedawna oskarżony przez prokuraturę o działanie na szkodę jednej ze swoich spółek. Są stający w jego obronie przedsiębiorcy z Polskiej Rady Biznesu i Business Centre Club. Są adwokaci w dość ostentacyjny sposób przekazujący ministrowi sprawiedliwości Rzeczypospolitej projekt nowelizacji artykułu 585 kodeksu spółek handlowych, który dotyczy właśnie odpowiedzialności za działanie na szkodę spółki.

Wreszcie jest w tej historii bardzo dziwny pośpiech parlamentarzystów, którzy – jak się wydaje – dwoili się i troili, aby możliwie jak najszybciej najpierw zmienić brzmienie, a w końcu w ogóle wyrzucić z kodeksu spółek handlowych ów artykuł 585. I tak skonstruować przepis kodeksu karnego dotyczący tego przestępstwa, aby od tej pory nikt spoza władz i właścicieli spółki nie mógł skutecznie powiadomić prokuratury o podejrzeniu jego popełnienia.

(...) Cóż, być może artykuł 585 kodeksu spółek handlowych był rzeczywiście szkodliwy dla jakości obrotu gospodarczego, być może należało zmienić jego brzmienie albo nawet w ogóle go znieść. Być może przedsiębiorcy mają rację, dowodząc, że przepis ten dawał prokuraturze nadmierną swobodę w ocenianiu rozmiarów ryzyka gospodarczego.

Ale opisany przez „Rz” tryb pracy nad nowelizacją tego artykułu k.s.h. rodzi najgorsze z możliwych skojarzenia. Skojarzenia, że oto dla jednego – bardzo bogatego i wpływowego – człowieka zmienia się w Polsce prawo w ten sposób, aby mógł on uniknąć stanięcia przed wymiarem sprawiedliwości. I proszę spróbować wyprowadzić mnie z błędu, że takie skojarzenie jest w tej sprawie nieuprawnione.

 

Marek Goliszewski napisał do redakcji "Rz":

Drogi Piotrze,

Z pewnością znane jest Ci stanowisko BCC w sprawie dotyczącej art. 585, opisanego w dzisiejszej Rzeczpospolitej. Ale dodam parę słów od siebie: Szkoda, że popierasz rzeczy tendencyjne i ulegasz populizmowi. Wymieniasz w swoim komentarzu na str. 2 organizację, którą kieruję od 20 lat. Masz mój telefon, kontaktujemy się przecież w sprawach społecznie ważnych, nie mówiąc, że Twój Wydawca Presspublika jest członkiem BCC. Dlaczego nie zadzwoniłeś jako rzetelny dziennikarz i nie spytałeś, jak się rzeczy mają w sprawie art. 585 i tzw. „Sprawy Krauzego". Powiedziałbym Ci jak kolega koledze od 25 lat, że ten „paragraf", mimo, iż usunięty przez ministra Kwiatkowskiego, Naczelną Radę Adwokacką, Komisję Kodyfikacyjną na czele z prof. Andrzejem Zollem, Sejm i Prezydenta RP dalej żyje w paragrafie 1 artykułu 296 kk.

I dalej jest zmorą ludzi prowadzących działalność gospodarczą, którzy muszą podejmować ryzyko gospodarcze, aby tworzyć miejsca pracy i podnosić pensje. Bo dalej można ich oskarżyć i wpakować do aresztu tymczasowego za coś, co muszą robić, by przedsiębiorstwo żyło, co jest honorowane na całym świecie, tylko nie u nas i nie, jak się okazuje, w „Rzeczpospolitej". Na podstawie tego artykułu można paradoksalnie oskarżyć Twojego Wydawcę, który wydaje Rzeczpospolitą, za to, iż utrzymuje Redakcję i Ciebie, bo nie przynosicie należytych zysków. Nie widzisz tego?

W kontekście art. 585 redakcja wyciera sobie znowu twarz nazwiskiem „Krauze", ale rzecz dotyczy blisko 3 milionów przedsiębiorców w naszym kraju. Nie wiem, kto się kryje pod pseudonimem „Gmyz" – autor artykułu. Zapewne mało doświadczona i słabo poinformowana osoba, chcąca wywołać sensację, by „nabić" „Rzeczpospolitej" Czytelników i pieniądze. Ale efekt jest odwrotny, a ja przestaję prenumerować Twoje pismo, które było dla mnie punktem odniesienia w wielu kwestiach. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz.

Marek

 

Piotr Gabryel odpowiada:

Drogi Marku!

Twój list przyjąłem z prawdziwą przykrością. Tym bardziej, że przecież wyraźnie w moim komentarzu napisałem, czego jednak nie chcesz dostrzec: "Cóż, być może artykuł 585 kodeksu spółek handlowych był rzeczywiście szkodliwy dla jakości obrotu gospodarczego, być może należało zmienić jego brzmienie albo nawet w ogóle go znieść. Być może przedsiębiorcy mają rację, dowodząc, że przepis ten dawał prokuraturze nadmierną swobodę w ocenianiu rozmiarów ryzyka gospodarczego".

A moją, wyrażoną w komentarzu wątpliwość budzi - jedynie i aż - szczegółowo opisany w "Rzeczpospolitej" przez Cezarego Gmyza tryb pracy najpierw nad zmianą, a potem likwidacją artykułu 585 kodeksu spółek handlowych. Jeśli nie dostrzegasz w tym, co się stało, niczego co najmniej niestosownego, to - mimo 25 lat naszej znajomości - nic na to nie poradzę.

Mam wszelako nadzieję, że nie odmawiasz prasie - w tym "Rzeczpospolitej" - prawa do sprawdzania, czy wszyscy są równo traktowani przez prawo i prawodawców.

Z poważaniem,
Piotr

Na Twitterze Cezary Gmyz skomentował:

Szef BCC Marek Goliszewski uważa mnie za byt wirtualny „Nie wiem, kto się kryje pod pseudonimem „Gmyz” – autor artykułu.”

Łukasz Warzecha dopowiada:

Kiedyś podobno Philip Dick myślał, że Lem to kryptonim siatki szpiegowskiej.

 

Cezary Gmyz, autor artykułu w „Rzeczpospolitej”, pisze:

21 lipca 2011 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia umorzył postępowanie, w którym oskarżony był jeden z najbardziej znanych polskich biznesmenów Ryszard Krauze. Sąd nie miał wyjścia – tydzień wcześniej weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego, na skutek której z kodeksu spółek handlowych zniknął art. 585. A właśnie ten przepis – mówiący o działaniu na szkodę spółki – posłużył prokuratorom do oskarżenia trójmiejskiego biznesmena.

Pozostało 92% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości