Rz: Był pan, panie mecenasie, na noworocznym przyjęciu Naczelnej Rady Adwokackiej w pałacyku Sobańskich – siedzibie Polskiej Rady Biznesu?
Jerzy Naumann: Nie, nie byłem. Bardzo szanuję Polską Radę Biznesu, a pałacyk Sobańskich to doprawdy przepiękne miejsce. Jednak niekoniecznie na przyjęcie noworoczne dla niezależnych organizacji. Zastrzegam, że tu nie chodzi o jakiekolwiek ujemne konotacje związane z Radą Biznesu, to byłoby zupełnym nieporozumieniem. Chodzi o to, że PRB jest emanacją grupy interesów. Z kolei Naczelna Rada Adwokacka jest emanacją niezawisłości i pełnej niezależności polskiej adwokatury. Zderzenie zatem wizerunku organu środowiska, którego chlubą jest jego niezawisłość, z wizerunkiem jakiejkolwiek – podkreślam: jakiejkolwiek – grupy interesów daje podstawę do ocen, które niezależnym organizacjom niezbyt dobrze służą.
Gdzie powinny się odbywać takie uroczystości?
Mam wrażenie, że najlepiej było nam i naszym zacnym gościom tam, gdzie spotykaliśmy Nowy Rok przez wiele, wiele lat: w Pałacu Staszica, a więc w siedzibie Polskiej Akademii Nauk, a zarazem Towarzystwa Naukowego Warszawskiego.
Podczas tego spotkania przedstawiciele adwokatury wręczyli ministrowi sprawiedliwości projekt nowelizacji przepisów. Chodziło o zmianę rygorów karnych kodeksu spółek handlowych dotyczącą jednego tylko art. 585. Przepis ten krytykowali szefowie spółek. A jeden z nich (obecny na spotkaniu) miał z niego zarzut.