Ryszard Czarnecki: Na planecie o nazwie Polska Prawica nie ma życia poza PiS

Czy rozłam w PiS i budowa nowego ugrupowania mogą zrewolucjonizować scenę polityczną? Europoseł PiS - Ryszard Czarnecki w wywiadzie dla „Polski The Times” uważa, że nie

Publikacja: 07.11.2011 10:54

Ryszard Czarnecki: Na planecie o nazwie Polska Prawica nie ma życia poza PiS

Foto: W Sieci Opinii

Polityka jest grą zespołową i jeżeli ktoś gra dla drużyny, to potrafi powściągnąć swoje ambicje i postępuje tak jak na boisku. A na nim trzeba czasem grać w obronie albo podawać tym, którzy strzelają gole, a nie tylko dryblować i samemu strzelać bramki. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to oznacza, że nie rozumie polityki. Stąd taka decyzja. Ja osobiście miałem zresztą wrażenie, że ci politycy, o których mowa, od dłuższego już czasu grali w zupełnie inną grę niż my. I o ile my graliśmy w piłkę nożną, to oni w futbol amerykański, a może raczej brukselski.

Czarnecki mówi, że niemożność osiągnięcia kompromisu była spowodowana chęcią stworzenia przez Ziobrę i Kurskiego nowej partii:

Jeszcze krytycznego dnia, w czasie posiedzenia komitetu politycznego PiS-u, prezes Kaczyński apelował na początku, a potem przed samym głosowaniem, o przyjęcie przez tę trójkę kompromisu, który miał polegać na tym, że przestają chodzić po mediach i przedstawiać sytuację w PiS-ie jako sytuację permanentnego kryzysu. Gdyby im zależało na pozostaniu w Prawie i Sprawiedliwości, a nie na tworzeniu nowej formacji, na ten kompromis z całą pewnością by przystali.

Według europosła Ziobro i Kurski wykorzystali zainteresowanie mediów.

Po prostu odrzucili kompromis. Bo tak naprawdę od dłuższego czasu gdzieś w tyle głowy mieli budowanie własnego ugrupowania. I ta cała awantura pod hasłami modernizacji Prawa i Sprawiedliwości służyła tylko festiwalowi medialnemu, który miał wzmacniać ich pozycję w mediach i stać się trampoliną do tworzenia własnej partii.

Zapytany o szanse nowej partii Czarnecki odpowiada:

Każde ugrupowanie na starcie ma większe poparcie niż potem. Przypomnę, że PJN miało osiem procent, a skończyło na dwóch. Efekt świeżości, nowości trwa parę dni, potem opinia publiczna mówi: sprawdzam, i tu jest już gorzej. Każda inicjatywa, zwłaszcza inicjatywa, która została zbudowana na rozłamie w PiS-ie, kończyła się klęską. (...) Wniosek jest jeden - na planecie o nazwie Polska Prawica nie ma życia poza Prawem i Sprawiedliwością.

Polityka jest grą zespołową i jeżeli ktoś gra dla drużyny, to potrafi powściągnąć swoje ambicje i postępuje tak jak na boisku. A na nim trzeba czasem grać w obronie albo podawać tym, którzy strzelają gole, a nie tylko dryblować i samemu strzelać bramki. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to oznacza, że nie rozumie polityki. Stąd taka decyzja. Ja osobiście miałem zresztą wrażenie, że ci politycy, o których mowa, od dłuższego już czasu grali w zupełnie inną grę niż my. I o ile my graliśmy w piłkę nożną, to oni w futbol amerykański, a może raczej brukselski.

Publicystyka
Marek Migalski: Prawa mężczyzn zaważą na kampanii prezydenckiej?
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Szary koń poszukiwany w kampanii prezydenckiej
Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska