Piotr Zaremba o sprawie generała Parulskiego

Na łamach "Uważam Rze" publicysta analizuje drugie, polityczne dno wojny o prokuraturę

Publikacja: 16.01.2012 10:00

Piotr Zaremba o sprawie generała Parulskiego

Foto: W Sieci Opinii

Sprawa płk Przybyła i de facto wypowiedzenia posłuszeństwa przełożonemu przez płk. Krzysztofa Parulskiego jest tylko objawem wojny buldogów pod dywanem:

Mamy też czysto polityczną wojnę o wpływ na prokuraturę, szerzej o wpływy w państwie. Walczą poszczególne ośrodki władzy, ze szczególnym uwzględnieniem Pałacu Prezydenckiego, który traktuje prokuraturę wojskową jako zastrzeżoną dla siebie strefę.

Bo jak zauważa:

Prezydent Bronisław Komorowski odgrywa w tej historii rolę najprostszą z prostych. Jest konserwatorem starego układu kadrowego. Oznacza to powrót do czasów Lecha Wałęsy, kiedy to Pałac Prezydencki brał pod swoje skrzydła ludzi z dawnych PRL-owskich służb.

Najciekawszą i do tego niejasną rolę odgrywa w tym sporze najważniejszy gracz:

Zarazem sam Donald Tusk na swojej konferencji prasowej po przerwanym urlopie wytyczył granice owej pasji zmian, opowiadając się za pozostawieniem Parulskiego. Czy postąpił tak tylko dlatego, że nie chciał się wdawać w niepotrzebne przepychanki z własnym prezydentem?

A może premier miał nadzieję, że przy okazji obrzydzi życie Seremetowi, który choć generalnie aż nadto ostrożny, nie we wszystkim ulegał koalicyjnym interesom, blokował awanse dawnych reżimowych prokuratorów promowanych przez Zalewskiego, nie był do końca „swój”? Może Tusk liczył na to, że doprowadzi do przesilenia na szczycie: na przykład do dymisji dawnego sędziego z Tarnowa.

Wówczas, jak zauważa publicysta "Uważam Rze":

Platforma byłaby w sytuacji idealnej: miałaby instytucję formalnie niezależną, ale kierowaną przez swojego człowieka – Edmunda Zalewskiego. Za którego nie trzeba ponosić żadnej odpowiedzialności, ale na którego w trudnych chwilach można liczyć.

I to jest być może symbol pułapki "odpolitycznienia prokuratury".

Minister Gowin, skądinąd odgrywający w sprawie Parulskiego rolę pozytywną, powiedział w TVP1, że na jednej szali jest skuteczność, na drugiej niezależność od politycznych nacisków. 

Ale czy prokurator katowicki, któremu zwierzchnik zmieniał decyzję w sprawie potężnego Parafianowicza, miał poczucie niezależności? A czy prokuratorzy wojskowi, których broni Dukaczewski [emerytowany szef WSI, który natychmiast bronił płk. Mikołaja Przybyła w TVN24, choć nic formalnie nie miał zeń wspólnego – red. – byli wolni od środowiskowych uwikłań? Nie, tyle że działali, formalnie, na własny rachunek. Nikt nie brał za ich kierunek działań odpowiedzialności.

Zaremba konkluduje:

Nie nabraliśmy poczucia, że wymiar sprawiedliwości służy całemu społeczeństwu, wszystkim Polakom.

I to jest właśnie ta subtelna różnica między państwem prawa a prawników…

Sprawa płk Przybyła i de facto wypowiedzenia posłuszeństwa przełożonemu przez płk. Krzysztofa Parulskiego jest tylko objawem wojny buldogów pod dywanem:

Mamy też czysto polityczną wojnę o wpływ na prokuraturę, szerzej o wpływy w państwie. Walczą poszczególne ośrodki władzy, ze szczególnym uwzględnieniem Pałacu Prezydenckiego, który traktuje prokuraturę wojskową jako zastrzeżoną dla siebie strefę.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku