Reklama
Rozwiń

Paweł Szałamacha: Mówiąc kolokwialnie, ten budżet to lipa

Były prezes Instytutu Sobieskiego, a obecnie poseł PiS - Paweł Szałamacha dla portalu stefczyk.info komentuje drugie czytanie projektu budżetu na 2012 rok

Publikacja: 25.01.2012 14:28

Paweł Szałamacha: Mówiąc kolokwialnie, ten budżet to lipa

Foto: W Sieci Opinii

Przede wszystkim pytamy o wiarygodność tego projektu. Wątpliwości wynikają m.in. z faktu, że w projekcie złożonym w Sejmie we wrześniu 2011 zapisano wzrost gospodarczy w wysokości 4 procent, a w projekcie złożonym po wyborach wzrost ten został zmniejszony do 2,5 procent. Tymczasem prognozowane wpływy z podatków zostały zapisane w tej samej kwocie. Jaka jest więc prawda? Który projekt jest fałszowaniem rzeczywistości?

Obniżono wyraźnie prognozę dynamiki wzrostu gospodarki, ale uznano, że mimo tego wpływy będą takie same. Jakim cudem wolniejsza gospodarka ma przynieść takie same pieniądze? Mówiąc kolokwialnie, ten budżet to lipa. On jest niewiarygodnym dokumentem, który naciąga rzeczywistość.

Zapytany, która wersja budżetu jest bardziej racjonalna, odpowiada:

W projekcie budżetu, albo coś z czegoś wynika, albo jest brane z sufitu. Jeśli mamy założenie, że gospodarka się będzie gorzej rozwijać, to trzeba przyjąć, że wpływy z podatków będą mniejsze. Jednak tego nie ma. W budżecie nie widać żadnych obliczeń, ani analiz. To są działania na zasadzie niech się tak stanie. Projekt powstawał na zasadzie woluntarystycznych decyzji, tu wpiszemy tyle, a tu tyle…

Jakie są największe zagrożenia dla polskiej gospodarki:

Reklama
Reklama

Rząd będzie zwalał wszystko na czynniki zewnętrzne. Spychał odpowiedzialność za problemy ekonomiczne na Greków i sytuację na świecie. Jednak prawda jest taka, że rząd kiepsko rządzi, potyka się o własne nogi. Władzę sprawują ludzie niekompetentni, którzy nie mają pojęcia o zarządzaniu publicznym. Widać to w wielu obszarach, m.in. służby zdrowia czy reformy podatków.

Gabinet szuka więc dochodów tam, gdzie się da. Przykładem jest wprowadzany właśnie podatek miedziowy w stawce najwyższej na świecie. On ma spowodować, że jedyny płatnik tego podatku – KGHM – będzie oddawał państwu połowę swojego zysku.

Przede wszystkim pytamy o wiarygodność tego projektu. Wątpliwości wynikają m.in. z faktu, że w projekcie złożonym w Sejmie we wrześniu 2011 zapisano wzrost gospodarczy w wysokości 4 procent, a w projekcie złożonym po wyborach wzrost ten został zmniejszony do 2,5 procent. Tymczasem prognozowane wpływy z podatków zostały zapisane w tej samej kwocie. Jaka jest więc prawda? Który projekt jest fałszowaniem rzeczywistości?

Obniżono wyraźnie prognozę dynamiki wzrostu gospodarki, ale uznano, że mimo tego wpływy będą takie same. Jakim cudem wolniejsza gospodarka ma przynieść takie same pieniądze? Mówiąc kolokwialnie, ten budżet to lipa. On jest niewiarygodnym dokumentem, który naciąga rzeczywistość.

Reklama
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama