W rozmowie z "Polską The Times" Ewa Woydyłło zauważa:
Przełom technologiczny sprawił, że część osób nabrała odwagi, by obnażać się w internecie. Choć częściej jest to po prostu próba kreowania wizerunku. Poza tym proszę pamiętać o specyfice tego medium. On nie wymaga spotkania się z kimkolwiek twarzą w twarz. Siłą rzeczy więc nie ponosimy przed nikim bezpośredniej odpowiedzialności za to, co umieszczamy w sieci. To niewątpliwie ułatwia przełamanie poczucia wstydu.
I podkreśla:
Osobie, która ma problem z rozebraniem się u lekarza czy na plaży, łatwiej przełamać te bariery, gdy siedzi przed komputerem w pustym mieszkaniu. Poza tym proszę pamiętać, że żyjemy w czasach, w których obowiązują coraz słabsze normy moralne. Kiedyś niewyobrażalne było, żeby kobieta chodziła w bluzce na ramiączkach, teraz odsłonięty pępek nikogo nie dziwi. Ma to przełożenie też na życie internetowe.
(...) Dziś już małe dziecko dookoła siebie widzi ludzi obnażonych: dziewczyny w krótkich spódniczkach i dużym dekoltem czy chłopaków w ciasnych koszulkach.