Reklama
Rozwiń

Paweł Piskorski: Donald Tusk stracił czujność

Szef Stronnictwa Demokratycznego i były polityk Platformy Obywatelskiej w rozmowie z „Polską The Times” nie kryje zażenowania pracą rządu

Publikacja: 11.02.2012 15:27

Paweł Piskorski: Donald Tusk stracił czujność

Foto: W Sieci Opinii

To bardzo słaby, wręcz niezdarny początek drugiej kadencji tego rządu, co zresztą źle rokuje na przyszłość. Należałem do osób, które już wcześniej uważały, że Tusk chce wprawdzie przeczekać czas wyborczy i nie narażać się wyborcom jakimiś ostrymi posunięciami, ale, co zapowiadał w mniejszych lub większych gremiach, jest przygotowany do rządzenia, w drugiej kadencji ruszy z kopyta, zostawi, Bóg wie, jaki to dorobek.

Piskorski ostro ocenia poczynania rządu:

Słowo "partactwo" najbardziej przystaje do tego, co obserwujemy. Premier kompletnie nie zdaje sobie sprawy, z tego co się dzieje w poszczególnych resortach. (...) Tusk tym, co się stało, został kompletnie zaskoczony. I proszę zwrócić uwagę, że w pierwszych chwilach zachował się standardowo, tak jak z sukcesem zachowywał się w poprzednich latach. Mówił, że jest twardy, że się nie ugnie. (...) Donald Tusk sam jest za słaby merytorycznie, aby przewidzieć pewne rzeczy, a nie ma systemu ostrzegania przed partactwem.

Skąd błędy Donalda Tuska?

Uważam, że się rozleniwił. Wielokrotnie mówił, że nie ma z kim przegrać, że cokolwiek by się działo, i tak wygrywa. Przykładem było zwycięstwo w wyborach parlamentarnych. Mimo wszystkich perturbacji, trudności, Tusk wygrał te wybory osobiście, więc się w swoim poczuciu wszechwładzy upewnił. Czasami zaś liczy się stan emocjonalny lidera, a stan emocjonalny Tuska na koniec grudnia ubiegłego roku był taki: "Pana Boga za nogi złapaliśmy i trzymamy." Dlatego stracił czujność.

Piskorski tłumaczy, jak Tusk, jego zdaniem, pojmuje politykę:

Tusk kiedyś porównywał grę polityczną do ringu. Mówił, że zadaje się silne ciosy w prawo, w lewo. Wydaje mi się, że po tej serii zaskakujących dla niego ciosów w podbródek ocknął się. Zdał sobie sprawę, że przeciwnik jest teraz znacznie mniej wymierny i groźny. Gdyby przeciwnikiem był tylko Jarosław Kaczyński, poradziłby sobie. Jednak nadal reaguje standardowo, jak zawsze.

Jest problem, to zwołuje spotkanie, na którym jest głównym aktorem. Tusk doskonale rozmawia z ludźmi, nie obraża się, nie nadyma. (...) Donald ma zresztą takie narastające od lat przekonanie, że otoczony jest słabą ekipą i że za tą ekipę musi odrabiać lekcje.

O słabych stronach rządu:

Słabą stroną tego rządu jest, paradoksalnie, jego całkowite podporządkowanie premierowi. W tym rządzie znaleźli się ludzie, którzy nie są dla Tuska równorzędnymi parterami, tylko, z różnych powodów, są mu podlegli bardziej niż to wynika z zasad działania Rady Ministrów. Część to ludzie spoza polityki, młodzi i wiszący wyłącznie na premierze. Wielu innych stoi na czele resortów, które są dla nich nienaturalne.

To bardzo słaby, wręcz niezdarny początek drugiej kadencji tego rządu, co zresztą źle rokuje na przyszłość. Należałem do osób, które już wcześniej uważały, że Tusk chce wprawdzie przeczekać czas wyborczy i nie narażać się wyborcom jakimiś ostrymi posunięciami, ale, co zapowiadał w mniejszych lub większych gremiach, jest przygotowany do rządzenia, w drugiej kadencji ruszy z kopyta, zostawi, Bóg wie, jaki to dorobek.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?