To ile, pana zdaniem, czasu musi upłynąć nim Rosja wprowadzi demokrację?
Trudno przewidzieć. Może ze 100 lat. Większość mieszkańców Rosji chce silnej władzy. Nie chcą demokracji i boją się jej, ponieważ demokracja kojarzy im się z anarchią, wysoką przestępczością i Bóg wie z czym jeszcze. Tę opinię potwierdzają badania opinii publicznej sprzed kilku lat. Zapytano wtedy ludzi w obwodzie woroneskim, co jest dla nich ważniejsze: wolność czy porządek. 84 procent pytanych wybrało porządek.
To znaczy, że nowa klasa średnia odpuści walkę?
Nie. Nadal będzie się sprzeciwiać, ale to ciągle zbyt mała klasa, aby móc przeforsować jakieś zmiany. Putin będzie sprawował rządy bardzo ostrożnie, bo na pewno nie chce, aby doszło do wybuchu niezadowolenia. Gdyby musiał posunąć się do przemocy, to takie starcia mogłyby prowadzić do rewolucji. A Putin rządzi bardzo sprytnie. Daje pewną swobodę i dopuszcza jakiś stopień wolności słowa w telewizji czy w gazetach. Dlatego się nie spodziewam, aby przez najbliższe sześć lat Putin ustąpił.