W środowiskach na lewo od centrum, najważniejsze dzienniki, tygodniki i portale prowadzą swoich sympatyków i wyborców bez konfliktów. Ktoś, kto czyta „Gazetę Wyborczą”, „Tygodnik Powszechny”, „Politykę”, „Newsweeka” czy „Wprost” nie będzie miał odczucia, że one walczą ze sobą na śmierć i życie, żeby czytelnik czytał tylko i wyłącznie ich.
Jeśli na prawo od centrum dzienniki, tygodniki, a także portale katolickie, niezależne, niepokorne (bo różnie siebie nazywają) będą tracić czas na walkę między sobą o czytelnika, a nie będą pomagały mu odczuć wspólnoty i wartości celów, to pamiętać należy, że różnice to jedno, ale poczucie bycia w jednym głównym zasadniczym zrębie wartości pomaga ludziom zaistnieć w społeczeństwie i mieć wpływ na kształt państwa.
Jeśli media na prawo nie będą widziały wspólnoty, a tylko rywalizację o klienta, rynek i pozycję w stosunku do czytelnika, to nigdy ich środowiska nie będą miały wpływu na kształt Polski.
Fedyszak-Radziejowska dodaje, że stawianie „swojego” na piedestale może kończyć się tylko źle:
Konflikt między „ja” i „moje”, a konflikt między „my” i „wspólne” jest tak stary jak ludzka cywilizacja. Jeśli ma się odrobinę rozumu i poczucie narodowej wspólnoty, to ma się obowiązek konflikt między „ja” i „moje”, a „my” i „wspólne” rozwiązywać tak, aby „my” i „wspólne” było najważniejsze.