Piotr Gociek w rozmowie z portalem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich podkreśla:
Nietrudno jest zauważyć, że światopogląd prezentowany w tej chwili w koncesjonowanych polskich mediach jest dość jednostronny i brakuje miejsca dla wielu różnych opinii. Na naszej antenie jest miejsce zarówno dla Janusza Korwin–Mikkego, który jest radykalnym prawicowcem, jak i dla Milo Kurtisa, który jest socjalizującym anarchistą. Wnet transmitowało zarówno uroczystości rocznicowe katastrofy smoleńskiej, jak i protesty warszawskich squattersów. Jedno i drugie, z lewej i z prawej strony, to wydarzenia, które są pomijane przez media mainstreamowe. Zajmują się one głównie infotainmentem, i niespecjalnie jest tam miejsce na prezentowanie poglądów wykraczających poza standardowy zestaw „gazetowo-wyborczo-tefaueno-dwadzieściacztero-tygodniko-polityko-niusłikowy”.
Jego zdaniem jesteśmy jednak świadkami wielkiej zmiany:
Już teraz wiadomo, że to w internetowych radiach można nieraz spotkać ciekawsze osobowości, ciekawszych showmenów niż w tym nijakim, głupawym świecie „celebrytanów”, że szybciej trafi się tam premierowa piosenka ambitnego, polskiego zespołu niż na antenie Radia Zet. Że jeśli ktoś chce wyrazić opinię mocną, śmiałą, antysalonową, to też robi to w niezależnym medium, jakim na przykład jest Radio Wnet. To właśnie u nas generał Petelicki po raz pierwszy formułował bardzo ostre oskarżenia pod adresem rządu Donalda Tuska. A na tego typu zachowania, wypowiedzi, w mainstreamowych mediach nie ma praktycznie miejsca.
Gociek twierdzi, że to dopiero początek: