Złe pomysły na poprawę frekwencji

W nowej ordynacji istnieje ryzyko wpływania na wyborcę chociażby ze strony jego środowiska – znajomych, rodziny, coś w rodzaju akcji „zabierz babci kartę do głosowania” - stwierdza prawnik Ryszard Piotrowski w rozmowie z Matyldą Młocką

Aktualizacja: 28.11.2012 09:47 Publikacja: 27.11.2012 18:00

Złe pomysły na poprawę frekwencji

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

"Rz": Politycy PO szykują zmiany w ordynacji wyborczej. Chcą między innymi dwudniowego głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu. W ubiegłym roku te przepisy zostały zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny. Czy jest szansa, że tym razem będzie inaczej?

Liczba zmian w kodeksie wyborczym jest niepokojąca. Został on uchwalony 5 stycznia 2011 roku, a już dziesięć razy był nowelizowany. Teraz proponuje się kolejną, jedenastą już poprawkę. To  zbyt wiele zmian jak na kodeks. Kodeks wyborczy powinien charakteryzować się stabilnością.

Co to oznacza? Uda się posłom wprowadzić dwudniowe wybory czy nie?

Trybunał Konstytucyjny uznał przepisy dopuszczające dwudniowe głosowanie za niezgodne z Konstytucją. Żeby wybory mogły być dwudniowe trzeba zmienić nie kodeks, ale Konstytucję. To rozwiązanie wymagałoby też zapewne zmian w kodeksie polegających na wprowadzeniu takich  przepisów, które minimalizowałyby ryzyko  nadużyć.

Jakiego rodzaju nadużyć?

Głosowanie dwudniowe zwiększa szanse „poprawiania" wyniku w obwodzie i związane z tym pokusy, co w konsekwencji zmniejsza wiarygodność wyborów, zwłaszcza lokalnych.

A co w takiej sytuacji byłoby z ciszą wyborczą?

W przypadku głosowania dwudniowego trudniej byłoby dochować reguł ciszy wyborczej. Jest ona ważna, bo nieco zmniejsza wpływ propagandy, szczególnie mediów, na wynik wyborów i tym samym sprzyja swobodnemu wyrażaniu woli przez wyborcę. A to jest najważniejsze w wyborach.

Autorzy projektu uznali, że skoro TK dopuścił głosowanie korespondencyjne dla mieszkańców z zagranicy, a z nim możliwość wypełnienia karty wcześniej, to tym samym uznał, że kilkudniowe głosowanie jest możliwe. Czy taka argumentacja jest uzasadniona?

Trybunał, orzekając o wniosku, w którym nie kwestionowano zasady głosowania korespondencyjnego, ale jej legislacyjne odzwierciedlenie - stwierdził, że głosowanie korespondencyjne nie narusza wymogu przeprowadzenia wyborów w ciągu jednego dnia. Dlatego, że oddanie głosu następuje w momencie wrzucenia karty do głosowania do urny wyborczej, a zatem głosowanie takie jest jednodniowe.

Powstał też pomysł, żeby objąć głosowaniem korespondencyjnym wszystkich polskich obywateli. Czy to dobra inicjatywa?

To rozwiązanie w świetle wyroku Trybunału byłoby dyskusyjne. Wyborcy niepełnosprawni mogą głosować korespondencyjnie w kraju. Pozostali wyborcy mogą korzystać z gwarancji powszechności głosowania (np. z  zaświadczenia o prawie do głosowania). Skoro – jak zauważa Trybunał Konstytucyjny - adekwatność prawa wyborczego do warunków, w których ono obowiązuje jest tak samo istotną wartością konstytucyjną,  jak  jego stabilność, a rozumienie pojęcia wybory powinno być – według Trybunału Konstytucyjnego – zgodne z tradycją polską,  to  jaki byłby więc cel wprowadzenia powszechnego głosowania korespondencyjnego, jeżeli nie obejście wyroku Trybunału stwierdzającego niekonstytucyjność dwudniowego głosowania ?

Chodzi o frekwencję wyborczą, która w Polsce nie jest zadowalająca. Czy dwudniowe wybory oraz rozszerzenie prawa do głosowania korespondencyjnego na wszystkich obywateli nie pomogłoby jej zwiększyć?

Przyczyny braku frekwencji są związane z tym, że wyborcy nie identyfikują się z rywalizującymi ugrupowaniami i nie  są w stanie wyrazić swojego niezadowolenia oraz swojej obywatelskiej podmiotowości inaczej jak odmawiając udziału w głosowaniu. Skreślać przecież nie mogą. A w  przypadku głosowania korespondencyjnego może się okazać, że wcale nie będziemy nowocześni, nie damy nowych szans osobom starszym i niepełnosprawnym, tylko spowodujemy, że będą łamane prawa wyborców.

W jaki sposób?

Wybory polegają na tym, że wyborcy mają prawo do własnej decyzji, niezależnej i wolnej od ryzyka presji,  a więc do tajności głosowania, a głosowanie korespondencyjne może tę regułę naruszyć.

Dlaczego?

Wprowadzając taką możliwość państwo przerzuca  obowiązek zagwarantowania tajności na obywatela, a to organy państwowe mają obowiązek ją zapewnić. Nie można obarczać tym obywateli.

Jaki jest problem? Przecież wystarczy włożyć głos do koperty, zakleić, później włożyć do drugiej, zakleić i wszystko idzie zgodnie z planem.

Trzeba zwrócić uwagę na realia, w których żyjemy, chociażby na to, w jaki sposób działa Poczta Polska. Przesyłka mogłaby zwyczajnie nie dotrzeć. Bardzo wiele z tych głosów mogłoby też zostać zmarnowanych. W USA  wyborcy mogą głosować korespondencyjnie i  zdarza się,  że  zapominają zakleić kopertę, a taki głos jest nieważny. Przy  głosowaniu korespondencyjnym jest też większa możliwość wywierania presji na głosującego.

Presji? W jaki sposób?

Jest ryzyko wpływania na wyborcę chociażby ze strony jego środowiska – znajomych,  rodziny, coś w rodzaju akcji „zabierz  babci  kartę do głosowania".  Z kolei podczas wyborów do władz lokalnych ktoś może się dowiedzieć, na kogo głosował jego sąsiad. W małych społecznościach to szybko może zostać ujawnione. Taka osoba mogłaby  później  doświadczać rozmaitych negatywnych konsekwencji lub obawiać się, że ich doświadczy. Większe byłoby też niebezpieczeństwo handlu głosami. Głosowanie korespondencyjne to ryzykowna procedura, a  zasada powszechności nie może być stawiana ponad  zasadą tajności głosowania.

Ale to przecież ważne, żeby jak najwięcej ludzi brało udział w wyborach...

Powszechność jest wartością konstytucyjną  równie istotną jak tajność. Jednak powszechność bez tajności głosowania jest wątpliwa jako przesłanka demokratycznej legitymacji władzy.  Nie można więc twierdzić, że tajność nie jest ważna i  warto  z niej zrezygnować na rzecz powszechności. Potrzebne są rozwiązania  zwiększające obywatelskie uczestnictwo, ale takie, które będą zgodne z Konstytucją.

Czyli jakie?

Można przemyśleć wprowadzenie w Polsce instytucji prawyborów, zdemokratyzować zasady działania partii politycznych.  Wysoka frekwencja jest miernikiem uznania dla partii rządzących, ale trzeba o nią zabiegać sposobami, które nie budzą wątpliwości, najlepiej zdobywaniem poparcia wyborców w trakcie kadencji.

Kolejna planowana w kodeksie wyborczym zmiana to zakaz prowadzenia kampanii billboardowej. Czy jest szansa, że zostanie wprowadzona?

To chyba jakieś nieporozumienie. Tego rodzaju propozycja byłaby niezgodna z Konstytucją, co już wiemy, ponieważ znamy zeszłoroczne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Ustawodawca nie może uchwalić ustawy  sprzecznej z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, bo powinien  strzec  zgodności prawa z Konstytucją. W Polsce niestety uchwalane  są  ustawy, w tym niezgodne z Konstytucją, także takie, które  powodują wielomilionowe straty i nikt nie ponosi za to  odpowiedzialności.

Nie za bardzo jest, w jaki sposób rozliczyć i pociągnąć do odpowiedzialności rządzących za uchwalanie tego typu ustaw.

Konsekwencje zawsze ponoszą podatnicy.  Konstytucja stanowi też, że  każdy ma prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej. Partia, która nie wykonuje wyroków TK albo – za pośrednictwem zdyscyplinowanych posłów i senatorów -  stanowi sprzeczne z nimi prawo, mogłaby na przykład otrzymywać mniej pieniędzy z budżetu państwa. Trzeba rozważyć problem konsekwencji stanowienia przepisów naruszających Konstytucję, bo nieodpowiedzialność ustawodawców  zagraża demokratycznemu państwu prawnemu.

Ryszard Piotrowski jest prawnikiem, konstytucjonalistą, wykładowcą na Wydziale Prawa i Administracji UW

"Rz": Politycy PO szykują zmiany w ordynacji wyborczej. Chcą między innymi dwudniowego głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu. W ubiegłym roku te przepisy zostały zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny. Czy jest szansa, że tym razem będzie inaczej?

Liczba zmian w kodeksie wyborczym jest niepokojąca. Został on uchwalony 5 stycznia 2011 roku, a już dziesięć razy był nowelizowany. Teraz proponuje się kolejną, jedenastą już poprawkę. To  zbyt wiele zmian jak na kodeks. Kodeks wyborczy powinien charakteryzować się stabilnością.

Pozostało 93% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości