Reklama
Rozwiń
Reklama

Joanna Ćwiek: W nowym roku szkolnym nauki zdalnej nie unikniemy

Dyrektorzy szkół i przedszkoli na tydzień przed początkiem roku szkolnego usiłują znaleźć sposób na bezkosztowe funkcjonowanie w okresie pandemii.

Aktualizacja: 21.08.2020 07:48 Publikacja: 20.08.2020 19:22

Joanna Ćwiek: W nowym roku szkolnym nauki zdalnej nie unikniemy

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Ministerstwo Edukacji Narodowej stoi na stanowisku, że co do zasady nauka będzie odbywała się stacjonarnie, a w szczególnych sytuacjach hybrydowo. Gdy liczba zakażeń w powiecie niebezpiecznie wzrośnie, wróci nauczanie online.

Czytaj także: Szef MEN: Uczniowie 1 września wracają do szkół

W inną stronę idą rekomendacje naukowców. Zespół ds. Covid-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk twierdzi, że w szkołach zarówno nauczyciele jak i starsi uczniowie powinni nosić maseczki. Z kolei naukowcy z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Uniwersytetu Warszawskiego rekomendują opóźnienie powrotu dzieci do szkół o dwa tygodnie. Ten czas pozwoli na sprawdzenie, który z uczniów mógł przywieźć koronawirusa z wakacji. Tego jednak nie bierze się pod uwagę.

W przypadku edukacji tradycyjnej o reżim sanitarny i bezpieczeństwo zdrowotne uczniów ma zadbać dyrektor. Problem jednak w tym, że nie ma on ani kompetencji, ani środków na dostosowanie placówek do nowych warunków. W zależności od regionu z pomocą przychodzi mu np. sanepid. Przykładowo: na podstawie jego rekomendacji podkarpackie gminy zdecydowały o obowiązku noszenia przyłbic przez uczniów, a także o tym, że lekcje WF, niezależnie od pogody, będą odbywały się na zewnątrz. Dla wszystkich dzieci i nauczycieli przyłbice ma zapewnić szkoła, choć nie dostały one na ten cel pieniędzy. Warszawski ratusz wydał w czwartek szczegółowe wytyczne dla szkół wprowadzające m.in. obowiązek dezynfekcji rąk przed wejściem oraz różne godziny rozpoczęcia zajęć i przerw międzylekcyjnych. Na korytarzach dzieci mają nosić maseczki. Z kolei Poznań postawił na kształcenie hybrydowe w szkołach ponadpodstawowych, które z uwagi na ubiegłoroczny, podwójny rocznik, są zatłoczone ponad miarę. Możliwe, że ten sposób kształcenia zostanie także wprowadzony w szkołach specjalnych.

Mierzone są także powierzchnie sal, by móc określić, ile osób będzie mogło w nich równocześnie przebywać, by utrzymać dystans społeczny. Jednak podczas takiego mierzenia w lubelskich przedszkolach okazało się, że nie dla wszystkich dzieci wystarczy teraz miejsca. Na razie nie wiadomo jednak, które maluchy zostaną pozbawione miejsca w placówce i jakie będą kryteria wyboru dziecka.

Reklama
Reklama

Niezależnie jednak od przyjętych zasad bezpieczeństwa można się spodziewać, że prędzej czy później w prawie każdej szkole pojawi się koronawirus i zostanie zamknięta. Trzeba jednak mieć nadzieję, że po ubiegłorocznych doświadczeniach oraz szkoleniach z nauczania online, które zorganizował MEN, nie będzie to tylko wysyłanie za pośrednictwem dziennika elektronicznego zadań do zrealizowania przy wsparciu rodziców.

Publicystyka
Jerzy Surdykowski: Oczy Dzieciątka i sedno naszej wiary
Publicystyka
Ambasador Norwegii: Niezawodni partnerzy w niepewnych czasach
Publicystyka
Rzecznik Muzeum Historii Polski o okrągłym stole: To dobra decyzja ponad podziałami
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Czas Kissingerów i Brzezińskich dobiegł końca
Publicystyka
Kazimierz M. Ujazdowski: Suwerenny Trybunał Konstytucyjny bez pomocy TSUE
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama