Ryszard Czarnecki: Tusk czuje nasz oddech

Nikt nie mówi, że Tusk podkładał bombę pod samolot prezydencki. Ale nie zrobił nic, by śledztwo było pod polską kontrolą. Chowa głowę w piasek jak struś i liczy na to, że problemy same znikną – przekonuje europoseł PiS Ryszard Czarnecki w rozmowie z Elizą Olczyk

Publikacja: 22.03.2013 18:45

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Czy spotyka się pan z dawnymi kolegami z PiS: Pawłem Kowalem, Zbigniewem Ziobrą, Jackiem Kurskim, Michałem Kamińskim, Adamem Bielanem, żeby powspominać, jak to było fajnie, gdy razem byliście w jednej partii?

Spotykam się z nimi głównie w samolotach, czasem zamienimy parę słów na sali plenarnej europarlamentu. I tyle.

Czyli nie wspominacie dawnych dobrych czasów?

Przed PiS ciągle są dobre czasy. Czy przed Solidarną Polską Ziobry i PJN Kowala – wątpię.

Bielan ostatnio krytykował w mediach Kamińskiego, z którym przez lata był nierozłączny, za napaści na Jarosława Kaczyńskiego.

Część ludzi, którzy odeszli z PiS, rzeczywiście koncentruje się na atakowaniu partii i naszego lidera. Ale są też tacy jak Bielan, którzy tego nie robią.

Czy Adam Bielan mógłby wrócić do PiS?

Mam wrażenie, że on tego chce, ale, o ile wiem, deklaracji akcesu nie złożył. Mógłby. A Michał Kamiński wyraźnie sam nie chce wracać, a swoimi wypowiedziami sobie tę ewentualną drogę zamyka.

Kiedyś mówiono, że to właśnie Bielan i Kamiński utorowali panu drogę do PiS z Samoobrony. Nie żal panu, że tak się to wszystko skończyło?

Wniosek o przyjęcie mnie do PiS podpisał Jarosław Kaczyński, gwoli ścisłości. Byłem zwolennikiem powstania rządu większościowego PiS z LPR i Samoobroną, bo rząd mniejszościowy nie ma w Polsce szans na przetrwanie. No i można powiedzieć, że wykrakałem, bo rząd po odejściu Samoobrony upadł. Dlatego musimy następne wybory wygrać na tyle wysoko, by rządzić samodzielnie.

Marzenia ściętej głowy. Na razie wasze sondaże ani drgną. Jesteście ciągle za PO, a politolodzy oceniają, że 30 proc. poparcia to jest górna granica waszych możliwości. Że więcej już nie będzie.

1 proc. mieliśmy w ostatnim sondażu dla Wirtualnej Polski, a do wyborów parlamentarnych jest jeszcze dwa i pół roku. Ponieważ zaś rząd i PO znalazły się na równi pochyłej, to jest to czas wystarczający, by PiS zostało wyraźnym liderem sondaży, a po wyborach utworzyło jednopartyjny rząd.

Tak byłoby dla PiS najlepiej, bo wasza zdolność koalicyjna nie istnieje, co udowodniło głosowanie nad wotum nieufności dla rządu. Nikt was nie poparł.

Nie zgadzam się. PiS ma zdolność koalicyjną.

Tylko nie ma partii, która chciałaby z wami współpracować.

Znajdą się. Tyle że to jest niekomfortowe rozwiązanie. Zna pani takie stopniowanie, że w polityce jest oponent, wróg polityczny i koalicjant. Dlatego lepiej mieć mniej szabel w zapleczu parlamentarnym większościowego rządu, za to z własnej partii, niż więcej, ale z koalicji.

To koalicjant jest gorszy od wroga?

Lepiej po prostu rządzić samodzielnie. PiS miało niełatwe doświadczenia w tym względzie. Teraz też widzimy przeciąganie liny między PO a PSL, próby straszenia ludowców ewentualnym porozumieniem z SLD. To nie są przejawy miłości politycznej. Dlatego Waldemar Pawlak, który był bardziej doświadczonym graczem politycznym niż Janusz Piechociński, dawał do zrozumienia, że nie jest skazany na PO i ma pole manewru, jeżeli nie teraz, to w nowej kadencji. Zdarzyło mu się nawet komplementować Lecha Kaczyńskiego. Piechociński, niestety, tego nie potrafi i wyręcza PO w atakach na jedyną realną opozycję, jaką jest PiS.

Z tą jedyną opozycją to różnie może być. Kilka dni temu pojawił się sondaż SMG KRC, z którego wynikało, że PO i PiS tracą poparcie, a zyskują obie partie lewicowe SLD i Ruch Palikota. A do wyborów – jak pan powiedział, jest jeszcze dwa i pół roku.

Miałem na myśli jedyną opozycję w obecnym parlamencie, bo pozostałe partie pseudoopozycyjne zachowują się dwuznacznie. Ruch Palikota to łże-opozycja, bo gdy trzeba, to ratuje rząd, tak jak przy podwyższeniu wieku emerytalnego. SLD w debatach często wyręcza PO w atakach na PiS, bo łasi się do partii Tuska, żeby w przyszłości zostać jej koalicjantem. Krótko mówiąc, te partie ustawiają się w kolejce do PO.

Solidarna Polska też?

Oceniamy ludzi po ich czynach, a nie słowach. Kiedy mieli szansę zrobić krzywdę rządowi Tuska, popierając konstruktywne wotum nieufności, to go faktycznie bronili.

Może dlatego, że „projekt Gliński” i tak nie miał żadnych szans powodzenia. Wszyscy od początku to wiedzieli.

Chodziło o demonstrację. Prawicowi wyborcy, nawet ci, którzy namawiają nas do pogodzenia się z Solidarną Polską, bardzo źle przyjęli fakt, że oni nie poparli naszego wniosku o odwołanie rządu. Bo wyborcy chcą zachowań jednoznacznych, czarno-białego filmu. Albo ktoś jest za Tuskiem i tym bałaganem, który stworzył, albo przeciwko. PiS może nie jest partią aniołów – proszę spojrzeć na mnie – ale przynajmniej chce zmieniać rzeczywistość, a nie tak jak PJN, które najpierw przymilało się do PO, a teraz przykleja się do PSL.

Wszystkich pan krytykuje, ale co mają robić wasi byli koledzy, skoro zostali wypchnięci z PiS?

Akurat założyciele PJN nie zostali wypchnięci. Sami odeszli, choć byli w gremiach kierowniczych partii i mieli istotny udział w podejmowaniu decyzji. Z niezrozumiałych powodów z tego zrezygnowali. Prawicowi wyborcy mogą politykom prawicy wybaczyć błędy, przegraną kampanię, ale nie wybaczą braku jedności. Bo po doświadczeniach lat 90., kiedy na prawicy było więcej generałów niż wojska, każda fronda z PiS jest dopisywaniem aneksu do książki Aleksandra Bocheńskiego „Dzieje głupoty w Polsce”.

Gdy lider jest jeden i niezastąpiony jak Jarosław Kaczyński, to też nie jest za dobrze.

Jarosław Kaczyński jest przede wszystkim liderem realnym. Jedynym poważnym kandydatem na premiera – który tak jak Viktor Orbán – ma szansę powrócić po ośmiu latach do władzy.

Podobno nie chce być premierem.

Był premierem i świetnie czuje państwo. Dużo lepiej niż Donald Tusk po pięciu latach rządów.

Wyborcy wolą Tuska.

Czas przeszły dokonany. Ale wcale tego nie lekceważymy. Będziemy się starali pozyskać wyborców PO. Mówię o fakcie obiektywnym – Jarosław Kaczyński wie, co należy w kraju naprawić, i chce to zrobić. A mam wrażenie, że głównym imperatywem dla Tuska jest trwanie, a nie zrobienie czegoś dla kraju. Władza dla władzy.

A jednak Polska dosyć dobrze radzi sobie w kryzysie, więc chyba Tusk nie jest taki najgorszy.

Słucham? Właśnie teraz GUS podał, że dochody produkcji przemysłowej brutto były w 2012 mniejsze o 20 proc.! Bezrobocie sięgnęło – mimo 1,5-milionowej emigracji – 14,4 proc., to najwięcej od sześciu lat. Gospodarka wyraźnie zwalnia z powodu braku działań antykryzysowych. Niech pani nie da się uwieść propagandzie sukcesu. Rząd wolał usypiać obywateli, mówiąc, że wszystko będzie dobrze, zamiast podejmować działania. Weźmy na przykład polskie rodziny. Premier zamiast zająć się ich problemami, woli tracić czas na „małżeństwa” homoseksualne.

Przecież są działania na rzecz rodzin – dłuższe urlopy macierzyńskie, dofinansowanie procedur in vitro.

PiS na szczęście wymusza na rządzie pewne działania, jak urlopy macierzyńskie. Co do in vitro: akurat dlaczego z kieszeni każdego podatnika?

Decyzje Tuska nie miały nic wspólnego z prawicową opozycją.

Miały, miały. Nasz oddech premier Tusk czuje na plecach nawet wówczas, gdy biega po boisku. Zresztą i w tej sprawie rząd podzielił społeczeństwo. Niech pani zapyta matek pierwszego kwartału, co one o tym myślą.

Jakąś datę, od której wydłuża się urlopy macierzyńskie, trzeba było przyjąć. Zawsze byliby pokrzywdzeni.

Ja słucham specjalistów. Jeżeli ekonomiści krytykują rząd za bierność, to słucham ich z szacunkiem. Jeżeli organizacje prorodzinne besztają rząd, za to, że niewiele robi na rzecz rodzin, to trudno mi to kwestionować. Rząd nie ma spójnego programu w tym zakresie, tylko działa na zasadzie zrywu. Gdy sondaże pokazują, że trzeba się czymś zająć, to żeby zamknąć mediom usta i uratować sondaże, Tusk robi to czy tamto. To nie jest uprawianie poważnej polityki na lata.

Zbliża się kolejna rocznica katastrofy smoleńskiej. Szykujecie demonstrację?

Robi to społeczny komitet obchodów rocznicy tej tragedii. Na manifestacji 10 kwietnia będą dziesiątki tysięcy ludzi. Nie zrezygnujemy z przypominania o Smoleńsku.

Badania pokazują, że powrót do tej tematyki źle wpływa na waszą popularność.

Jesteśmy gotowi zapłacić każdą cenę za wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Ale przecież równolegle sformułowaliśmy, jako jedyni zresztą, alternatywę gospodarczą i socjalną dla tego rządu. Wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej jest istotną, ale tylko częścią naszej aktywności.

Nie chodzi o to, jak często mówicie o tej katastrofie, tylko co. Jeżeli ludzie słyszą, że to był zamach, jeżeli padają sugestie, że odpowiedzialny za to jest polski premier, to wielu ludzi uważa, że poważna opozycja nie może formułować takich zarzutów.

Ale w tej sprawie jest coraz więcej znaków zapytania. Słuchamy naukowców, którzy prezentują swoje hipotezy, i chcemy wiedzieć więcej. Dziwimy się, że rząd zupełnie nie jest tym zainteresowany. No i w tym kontekście faktycznie trzeba formułować wnioski o odpowiedzialności politycznej.

Wierzy pan w zamach? W to, że Tusk chciał wyeliminować Lecha Kaczyńskiego?

Nikt nie mówi, że Tusk podkładał bombę pod samolot prezydencki. Ale nie zrobił nic, by śledztwo było pod polską kontrolą, nie zadbał o przeprowadzenie solidnych badań na miejscu katastrofy i nie doprowadził do zwrotu przez Rosjan wraku samolotu oraz czarnych skrzynek. Chowa głowę w piasek jak struś i liczy na to, że problemy same znikną.

Wielu ludzi uważa, że sprawa już została wyjaśniona, że to był wypadek, a PiS jest po prostu zafiksowane na tym punkcie.

Przecież wątpliwości zgłasza polska prokuratura, która z PiS nie ma nic wspólnego. Ekshumacje, ponowne badania ciał, nowe wątki. Wszystko to trzeba zbadać.

Nie odpowiedział mi pan, czy wierzy w zamach.

Kiedyś wydawało mi się to nieprawdopodobne. Dzisiaj nie mogę tego wykluczyć.

Czy spotyka się pan z dawnymi kolegami z PiS: Pawłem Kowalem, Zbigniewem Ziobrą, Jackiem Kurskim, Michałem Kamińskim, Adamem Bielanem, żeby powspominać, jak to było fajnie, gdy razem byliście w jednej partii?

Spotykam się z nimi głównie w samolotach, czasem zamienimy parę słów na sali plenarnej europarlamentu. I tyle.

Pozostało 97% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości