Reklama

Czerwień kolorem zwycięstwa

Wzruszająca sztafeta pokoleń, czyli jak "Międzynarodówka" łączy starych z młodymi

Aktualizacja: 17.06.2013 16:56 Publikacja: 17.06.2013 15:33

Krzysztof Gawkowski

Krzysztof Gawkowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Na sali wypełnionej setkami starymi i młodymi bohaterami przeszłości i przyszłości, panowała atmosfera zniecierpliwienia i oczekiwania. Nadzieja mieszała się z beznadzieją, a myśli szanownych gości - wszystkich przystrojonych elementami płomiennej czerwieni - kołatały się jeszcze między żalem za kanapkami i kawą, skonsumowanymi doszczętnie przez tych najsprytniejszych, a egzystencjalnymi pytaniami "co ja tutaj robię?" i "ile to jeszcze będzie trwało?". Miejsce za podium zajął wtedy Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny SLD. 32-letni uczeń mistrza Leszka Millera dziarsko wszedł na scenę, zakasał rękawy i energicznie, zdecydowanie, zagrzał ludzi do walki.

Polska może zwyciężyć. Bo wspólnie, naszą pracą, możemy przekonać miliony Polaków. I słuchajcie! Myślę, że jest czas, żebyśmy wszyscy zdjęli marynarki, żebyśmy wszyscy podwinęli rękawy, żebyśmy wszyscy zebrali się razem, zdjęli krawaty i pokazali: czerwień jest symbolem zwycięstwa!

- przemawiał płomiennie Gawkowski, a jego głos przecinał z impetem powietrze gęste od zażenowania i ogłuszającej ciszy. Nasz bohater zdjął marynarkę, zakasał rękawy i zaczął energicznie wywijać czerwonym jak krew krawatem, by unaocznić zebranym bliskość ich zwycięstwa, które jest w ich rękach. W końcu zaś zakomenderował:

Koleżanki i koledzy, wstańmy i odśpiewajmy hymn światowej lewicy. Do "Międzynarodówki"!

I popłynęły w salę dźwięki bojowej piosenki i wszyscy czerwoni zwycięzcy - a były wśród z nich same znakomitości - mogli zaśpiewać w refrenie:

Reklama
Reklama

"Bój to jest nasz ostatni

Krwawy skończy się trud

Gdy związek nasz bratni

Ogarnie ludzki ród."

Słowa o boju i krwawym trudzie rzeczywiście zainspirowały chyba zgromadzonych. Bojowo był na pewno nastawiony Leszek Miller, który tak odpowiedział na insynuacje rzecznika Ruchu Palikota Andrzeja Rozenka, że Kongres Lewicy był jego gigantyczną porażką:

Rozenek opowiada różne bzdury, że mieliśmy mieć Kongres na stadionie. To nie była też mała salka, ale największa sala centrum kongresowego z udziałem ponad 2 tys. ludzi. Rozenek chyba miał jakąś ciężka noc. Widać było, że chłop jest niestety dalej narajany.

Reklama
Reklama

Miller nie pozostawił wątpliwości też, kto jest prawdziwą, bo czerwoną, lewicą.

Gdyby Palikot uznał, ze bardziej opłaca mu się być buddystą, to wjedzie na słoniu do swojego klubu i powie: chłopaki dzisiaj jesteśmy buddystami. A jak mu wyjdzie zapotrzebowanie na ruch monarchistyczny, to ogłosi się twórcą ruchu monarchistycznego

 

Serce rośnie, obserwując naszą lewicę.

Na sali wypełnionej setkami starymi i młodymi bohaterami przeszłości i przyszłości, panowała atmosfera zniecierpliwienia i oczekiwania. Nadzieja mieszała się z beznadzieją, a myśli szanownych gości - wszystkich przystrojonych elementami płomiennej czerwieni - kołatały się jeszcze między żalem za kanapkami i kawą, skonsumowanymi doszczętnie przez tych najsprytniejszych, a egzystencjalnymi pytaniami "co ja tutaj robię?" i "ile to jeszcze będzie trwało?". Miejsce za podium zajął wtedy Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny SLD. 32-letni uczeń mistrza Leszka Millera dziarsko wszedł na scenę, zakasał rękawy i energicznie, zdecydowanie, zagrzał ludzi do walki.

Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Reklama
Reklama