Po pierwsze, nie będzie dobrze funkcjonującego zaplecza obywatelskiego opozycji - a tym chyba ma być projekt prezydenta Warszawy - bez sprawnie działającej opozycji, a zwłaszcza tej największej partii opozycyjnej. A teraz siłą rzeczy uwaga skupi się na Platformie, co może być paradoksalnie dla niej korzystne. Borys Budka musi nie tylko przedstawić, ale i zacząć szybko wdrażać plan transformacji Platformy w partię, którą obiecywał w trakcie wewnętrznej kampanii. W piątek odbędzie się posiedzenie Zarządu, gdzie politycy PO mają rozmawiać m.in.o zmianach w statucie partii. Sam Trzaskowski wielokrotnie mówił, że przebudowa Platformy jest konieczna.
Po drugie, nigdy nie można dwa razy zrobić pierwszego wrażenia. Z dotychczasowych wypowiedzi polityków PO, w tym samego Rafała Trzaskowskiego, nie wynika, że ruch „Nowa Solidarność” jest dobrze zdefiniowany. Dodatkowe tygodnie na prace koncepcyjne dadzą szansę Trzaskowskiemu na lepszy start, bardziej przemyślane pomysły i działania. Trzaskowski stracił już okazję do wykorzystania politycznego impetu kampanii i ogłoszenia ruchu już w lipcu. Pod tym względem dodatkowe tygodnie nic nie zmienią, czy to będzie 5 czy 26 września - tamta okazja się nie powtórzy.
Po trzecie, Trzaskowski musi odnosić sukcesy w mieście, by rozwijać swoją pozycję ogólnokrajową. Inaczej nie ma fundamentu, a jego wiarygodność może zostać podważona w przyszłości, w trakcie innych kampanii. Sprawa „Czajki” będzie w tym kontekście niezwykle ważna. Dlatego musi pokazać, że panuje nad sytuacją, politycznie i pod względem zarządzania kryzysem.
Byłoby nadmierną złośliwością mówić, że ruch Trzaskowskiego jeszcze nie wystartował, a już potrzebuje restartu. Ale paradoksalnie „Czajka” stała się okazją do lepszego rozłożenia na szachownicy figur, które ma prezydent Warszawy.